Najpierw chodziła po drodze, potem jechała pod prąd S8

Policjanci z dużym trudem zatrzymali kobietę, która jechał pod prąd drogą ekspresową.

Dyżurny policji w Sieradzu (woj. łódzkie) otrzymał niepokojące zgłoszenia od kierowców jadących drogą ekspresową S8. Według informacji na wysokości miejscowości Pyszków na pasie jezdni stała Kia Cee'd. Obok auta spacerowała kobieta, która nie reagowała na znaki dawane przez kierowców.

Na miejsce na sygnałach natychmiast pojechał policyjny radiowóz. Zanim policjanci dotarli do celu zauważyli jadący na wprost nich, pod prąd samochód. Tylko dzięki trzeźwej reakcji prowadzącego radiowóz policjanta nie doszło do czołowego zderzenia.

Policjanci natychmiast zawrócili i rozpoczęli pościg za jadącym pod prąd samochodem, usiłując za wszelką ceną go zatrzymać, zanim dojdzie do tragedii.

Reklama

Niestety, siedząca za kierownicą kobieta nie reagowała na polecenia policjantów. Gdy radiowóz na chwilę zrównał się z jej pojazdem, kierująca przyśpieszyła wjeżdżając na pas zieleni i kontynuowała jazdę.

Z uwagi na zagrożeniem czołowym zderzeniem z innymi samochodami, policjanci postanowili wyprzedzić ścigany pojazd, a następnie zwalniając doprowadzić do zatrzymania desperatki. Umiejętnie przeprowadzony manewr doprowadził do zjechania Kii Ceed do barierki przy prawym poboczu. Tam kierująca nie miała już możliwości dalszej ucieczki.

Po zatrzymaniu pojazdów jeden z policjantów podbiegł do samochodu i wyjął ze stacyjki kluczyki. Siedząca za kierownicą kobieta nadal nie reagowała na polecenia funkcjonariuszy. Mimo wielokrotnych prób nie można z nią było nawiązać logicznego kontaktu słownego.

Przeprowadzone badanie wykazało, że 26-letnia kobieta była trzeźwa. Pobrano jej również krew do dalszych badań. Z uwagi na stan psychiczny kierująca trafiła  do szpitala, a samochód zabezpieczono na parkingu.

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy