Motocyklista jechał ponad 220 km/h. Jak go ukarał sąd?

Zapadł wyrok w sprawie motocyklisty zatrzymanego do kontroli przez policjantów z piskiej drogówki, który odmówił przyjęcia mandatu.

W lipcu 2017 roku policjanci z piskiej drogówki, pełniący służbę w nieoznakowanym radiowozie z wideorejestratorem, nagrali "wyczyny" pewnego motocyklisty. Mężczyzna poruszał się z bardzo dużą prędkością, momentami przekraczającą 220 km/h. Wszystko to w miejscach, gdzie ograniczenie wynosi 90 km/h.

Patrol drogówki zatrzymał motocyklistę do kontroli drogowej. Jednośladem kierował 31-letni mieszkaniec piskiej gminy. W związku z przekroczeniem dopuszczalnej prędkości, a także brakiem wymaganych dokumentów (prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego oraz dowodu zawarcia umowy ubezpieczenia OC) funkcjonariusze podjęli decyzję o ukarania motocyklisty mandatami karnymi. 31-latek skorzystał z prawa do odmowy przyjęcia mandatu, dlatego sprawa trafiła do sądu.

Kilka dni temu zapadł wyrok w tej sprawie. Motocyklista został uznany winnym popełnionych wykroczeń. Sąd ukarał go karą grzywny w wysokości 2000 złotych oraz obciążył kosztami postępowania sądowego w kwocie 250 złotych. 31-latek stracił także prawo jazdy za przekroczenie dopuszczalnej liczby punktów karnych.

Reklama
INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama