Korki to nie tylko stracone nerwy. Również pieniądze

Korki kosztują kierowców sporo nerwów, ale konsekwencje drogowych zatorów można również przeliczyć na pieniądze.

Pokusiła się o to amerykańska firma BlySky Credit oferująca doradztwo finansowe i kredyty konsolidacyjne. Ekonomiści sprawdzili ile czasu tracą kierowcy w poszczególnych stanach i w jaki sposób może to wpływać na ich wynagrodzenie.

Okazało się, że najbardziej zakorkowanym stanem USA jest obecnie Nowy Jork, gdzie kierowcy tracą w korkach aż 11,9 dnia w skali roku! Drugie miejsce zajmuje stan Maryland (11,8 dnia w skali roku), trzecie - New Jersey (11,4 dnia w skali roku).

Zakładając, że Amerykanie spędzaliby ten czas w pracy, biorąc pod uwagę najniższą krajową, Nowojorczyk każdego roku mógłby zarobić dodatkowe 2 073,5 dolara, czyli ponad 7 981 zł. W Maryland utracone dochody to 2 054,6 dolara (7 910 zł), a w New Jersey - 1 979,2 dolara (7 620 zł).

Reklama

Na takim tle Polska wydaje się prawdziwym rajem dla zmotoryzowanych. W ubiegłorocznym rankingu najbardziej zatłoczonych miast świata (obejmujący 38 metropolii), przygotowanym przez firmę Inrix, Warszawa zajęła odległe 21. miejsce. Kierowcy ze stolicy każdego roku tracą w korkach średnio 173 godziny. W zestawieniu, na 79. pozycji, znalazł się również Kraków z wynikiem 125 godzin w skali roku.

Przyjmując podobne założenia co Amerykanie dojdziemy do wniosku, że warszawiacy tracą w skali roku aż 21,6 dnia roboczego, a mieszkańcy Krakowa - 15,6. Biorąc pod uwagę najniższą krajową i - wynikającą z niej - stawkę (14,7 zł brutto za godzinę) łatwo policzyć, że Warszawiacy tracą rocznie 2543 zł, a mieszkańcy Krakowa - 1837 zł.

Przypominamy, że wg cyklicznego raportu Inrix najbardziej zakorkowanym miastem na świecie była w ubiegłym roku stolica Kolumbii - Bogota. Średnio, w 12-miesięcznej skali, kierowcy tracą tam w korkach aż 272 godziny.

Drugim najbardziej zakorkowanym miastem na świecie jest Rzym. Statystycznie kierowca w stolicy Włoch rocznie spędza w korkach aż 254 godziny. To odpowiednik - uwaga - 6,3 tygodnia roboczego!

Ostatni stopień niechlubnego podium zajął w 2018 roku Dublin z wynikiem 246 godzin. W pierwszej piątce znajdziemy ponadto: Rostów nad Donem (Rosja) i Paryż. W obu tych aglomeracjach kierowcy tracą w skali roku po 237 godzin.

W tym miejscu warto dodać, że jeszcze w 1990 roku po polskich drogach poruszało się zaledwie 5,26 mln samochodów osobowych. Dekadę później było ich już 9,91 mln. Obecnie, jeśli wierzyć Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, w Polsce zarejestrowanych jest ponad 22,5 mln aut osobowych. Biorąc pod uwagę wszystkie, wymagające rejestracji, pojazdy silnikowe suma wynosi dziś już 29,6 mln.

Na całe szczęście nie wszystkie poruszają się po drogach w tym samym czasie (np. motocykle pojawiają się sezonowo), a dane CEPIK uwzględniają również tzw. "martwe dusze", czyli pojazdy, które istnieją dziś wyłącznie na papierze. W rzeczywistości w ubiegłym roku diagności wykonali w Polsce 18,3 mln badań technicznych.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy