Cud. Dwulatek dostał się pod auto i nic mu się nie stało!
Na szczęście tylko niegroźnych otarć naskórka doznał dwulatek, który dostał się pod opla, którym cofała jego mama.
Do zdarzenia doszło w środę rano. Policjanci ze Stoczka Łukowskiego zostali skierowani na interwencję do jednej z pobliskich miejscowości. Z przekazanego im zgłoszenia wynikało, że dziecko "wpadło" pod wyjeżdżający z garażu samochód.
Na miejscu zdarzenia policjanci zastali stojącego na terenie posesji opla, pod którym leżał 2-letni chłopczyk. Po chwili, przy użyciu specjalistycznego sprzętu strażackiego auto zostało uniesione, co umożliwiło bezpieczne wydostanie dziecka.
Okazało się, że elementy samochodu nie przygniotły dziecka, jedynie "zaczepiło" się ono o osłonę silnika.
Policjanci ustalili, że w czasie gdy mama 2-latka wsiadała w garażu do samochodu, dziecko miało być w ogródku ze swoją babcią. Jednak, wyjeżdżając "na wstecznym", po przejechaniu około 2 metrów, usłyszała krzyk dziecka. Natychmiast zatrzymała opla i zauważyła leżące pod autem dziecko.
Wydobytego spod samochodu chłopczyka przebadał lekarz z wezwanej na miejsce karetki. Jak się okazało, poza otarciami, chłopcu nic się nie stało, nie było nawet konieczności przewiezienia do szpitala na obserwację.
Na szczęście całe zdarzenie skończyło się tylko na strachu. Jednak prowadzący postępowanie policjanci sprawdzą, czy opiekujące się chłopczykiem kobiety dopuściły do przebywania dziecka w okolicznościach niebezpiecznych dla jego zdrowia.