34 dzieci w 17-osobowym autobusie. Mogło skończyć się źle

Zgodnie z przepisami mógł przewozić 17 osób. Tymczasem w kierowanym przez 36-latka autobusie podróżowało 34 dzieci, plus opiekunka. Część młodych ludzi siedziała, jednak większość musiała stać, bo autobus nie miał więcej miejsc.

Taka sytuacja miała miejsce w środę, 21 czerwca br., tuż po godz. 13:00, na ul. Gdańskiej w Dobiegniewie. Ulica ta jest częścią krajowej drogi nr 22, mocno uczęszczanej o tej porze roku.

Uwagę policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego strzeleckiej komendy zwrócił autobus jadący z Dobiegniewa w kierunku Rolewic. pojazd do kontroli. Jednak widok jaki ujrzeli wprawił ich w duże zdziwienie. Już na pierwszy rzut oka było widać, że w autobusie podróżuje za dużo osób. To jednak nie wszystko. Okazało się, że zdecydowana większość pasażerów to dzieci w wieku od 5 do 16 lat, które wracały po zajęciach w przedszkolu i szkole do domów.

Reklama

Policjanci sprawdzili dokumenty od pojazdu, z których jasno wynikało, że w autobusie mogło jechać maksymalnie 17 osób, tymczasem kierowca przewoził łącznie 36 osób. Część dzieci zajmowała miejsca siedzące, jednak duża grupa młodych ludzi po prostu stała. Kierowca tłumaczył, że wiózł więcej dzieci, aniżeli powinien, bo autobus, który był zaplanowany wcześniej zepsuł się.

Takie tłumaczenie nie przekonało policjantów. W tej sytuacji nie musiało dojść wcale do wypadku, czy kolizji, aby komuś stała się krzywda. Wystarczyło gwałtowne hamowanie. Dlatego policjanci nie mieli wątpliwości. Odstąpili od postępowania mandatowego i skierowali do sądu wniosek o ukaranie kierowcy oraz zatrzymali mu prawo jazdy. 36-latkowi grozi grzywna do 5 tys. złotych i zakaz prowadzenia pojazdów.

Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy