Coraz więcej Polaków mieszka w strefie. I nawet nie wiedzą jak po niej jeździć
Niestety, znajomość znaków drogowych u polskich kierowców pozostawia bardzo wiele do życzenia. Przeprowadziłem małą ankietę wśród 20 kierowców, z czego połowa to byli kierowcy zawodowi. Żaden z ankietowanych nie potrafił prawidłowo wymienić wszystkich ograniczeń, jakie obowiązują w strefie zamieszkania. Żaden!
Niektórzy nawet mylili znak "strefa zamieszkania" ze znakiem "droga wewnętrzna". A przecież strefa zamieszkania to droga wymagająca od kierowcy szczególnej uwagi i ostrożności.
Przypomnijmy definicję:
Strefa zamieszkania - obszar obejmujący drogi publiczne lub inne drogi, na którym obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego, a wjazdy i wyjazdy oznaczone są odpowiednimi znakami drogowymi.
A zatem strefa zamieszkania może być wyznaczona zarówno na drodze publicznej jak i drodze wewnętrznej. Znak "strefa zamieszkania" nie oznacza więc bynajmniej wjazdu na drogę wewnętrzną.
Najważniejsze przepisy i zasady obowiązujące w strefie zamieszkania
W strefie zamieszkania dopuszczalna prędkość wynosi 20 km/h.
W strefie zamieszkania pieszy korzysta z całej szerokości drogi i ma pierwszeństwo przed pojazdem.
W strefie zamieszkania pierwszeństwo przed pojazdem ma też osoba poruszającą się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, a więc np. jadąca na hulajnodze.
Jednak to pieszy w strefie zamieszkania jest najbardziej uprzywilejowany i ma pierwszeństwo także przed osobami poruszającymi się za pomocą urządzeń wspomagających ruch.
W strefie zamieszkania postój pojazdu dozwolony jest tylko i wyłącznie w miejscach do tego przeznaczonych, a więc na wytyczonych stanowiskach postojowych. Jeżeli takich stanowisk nie ma, to nie wolno zatrzymywać pojazdu na dłużej niż jedną minutę.
W strefie zamieszkania mogą znajdować urządzenia drogowe spowalniające ruch, a mówiąc prościej progi zwalniające, o których nie ostrzegają znaki drogowe. Jeżeli ktoś jedzie z prędkością nie większą niż 20 km/h, to powinien te progi bezpiecznie pokonać. Jeśli przekracza tę prędkość, ma duże szanse uszkodzić zawieszenie pojazdu.
Pojazd wyjeżdżający ze strefy zamieszkania jest włączającym się do ruchu, a więc jego kierowca ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom. Dlatego właśnie samochód granatowy na powyższym rysunku ustępuje pierwszeństwa żółtemu autu, mimo, że ten żółty pojazd nadjeżdża z lewej strony.
Jeżeli w obrębie strefy zamieszkania kierunki dwóch nadjeżdżających pojazdów przecinają się, to należy stosować zasadę pierwszeństwa dla pojazdu z prawej strony.
Strefa zamieszkania stanowi też wyjątek w zakresie dopuszczenia do jazdy na hulajnodze dzieci. W strefie zamieszkania dopuszcza się kierowanie hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego przez dziecko w wieku do 10 lat, ale wyłącznie pod opieką osoby dorosłej. Na innych drogach dzieci nie mają prawa poruszać się na hulajnogach nawet pod opieką osoby dorosłej.
Jak widzicie, w strefie zamieszkania obowiązuje sporo bardzo ważnych zasad i ograniczeń.
Niestety, nie tylko kierowcy nie rozumieją istoty strefy zamieszkania
Często również osoby oraz instytucje odpowiedzialne za organizację ruchu wyznaczają takie strefy w miejscach zupełnie do tego nieodpowiednich.
Spójrzmy:
Strefa zamieszkania i co widzimy? Namalowane na jezdni przejście dla pieszych. Zupełnie niepotrzebnie, bo przecież w strefie zamieszkania piesi mogą poruszać się po całej drodze i w dodatku maja pierwszeństwo przed pojazdami.
Strefy zamieszkania w żadnym razie nie powinny być wyznaczane na takich drogach, na których wyodrębnione są jezdnia i chodnik. To dezorientuje kierowców i sprawia wrażenie, że jedziemy po zwykłej drodze. Oczywiście nawet w tak bezsensownej wyznaczonej strefie zamieszkania pieszy zawsze ma pierwszeństwo przed pojazdem, może spacerować sobie środkiem drogi, ale po co stwarzać niebezpieczne i ryzykowne sytuacje?
Kto jak kto, ale drogowcy powinni dokładnie rozumieć, jakie cele ma spełniać strefa zamieszkania i jak powinna wyglądać na niej organizacja ruchu.
Nieznajomość znaków i przepisów ruchu drogowego wśród kierowców wcale już mnie nie dziwi. Skąd mają to wiedzieć, skoro nikt tego ich nie uczy, a w mediach bardzo rzadko można znaleźć kompleksowe i rzetelne informacje?
Z tego stanu rzeczy powinni jednak wyciągnąć wnioski decydenci, bo - powtarzam to wciąż - system szkolenia kierowców w Polsce jest chory.
***