Używane za 10 tys. Golf czy corolla?

Chociaż poziom życia w Polsce z każdym rokiem wyraźnie się poprawia, wciąż jedynie garstka rodaków pozwolić może sobie na nowy samochód.

Na rynku panują pojazdy używane, średni wiek auta w naszym kraju przekracza czternaście lat. Dlatego właśnie, przy wyborze pojazdu często kierujemy się zupełnie innymi kryteriami, niż np. Niemcy, Brytyjczycy czy Francuzi. Priorytetami są w naszym przypadku cena i koszty eksploatacji, na dalszy plan schodzą takie kwestie, jak bezpieczeństwo, wygoda czy osiągi.

Kontynuując serię naszych porównań przedstawiamy kolejne dwa samochody, które - naszym zdaniem - powinny zainteresować osoby szukające trwałego środka transportu za około 10 tys. zł. Tym razem, naprzeciw siebie stają liderzy klasy kompaktowej - niemiecki volkswagen golf IV oraz japońska toyota corolla VIII (E11).

Reklama

W którym wygodniej?

Teoretycznie, oba pojazdy mają ze sobą wiele wspólnego. Zarówno czwarta generacja golfa, jak i ósme wcielenie corolli (E11) zadebiutowały w 1997 roku. Dłużej - do 2003 roku - w ofercie przetrwało niemieckie auto. Corolla w tej postaci wytwarzana była do roku 2002.

Szybsza zmiana modelu w przypadku japońskiego pojazdu nie jest zaskoczeniem - podyktowana była ona koniecznością. W przeciwieństwie do stworzonego od podstaw golfa IV, ósma generacja corolli bazowała w dużej mierze na poprzedniku.

Wiek konstrukcji dawał się odczuć w kabinie. Mimo że mamy do czynienia z autem kompaktowym, podobną przestrzeń dla pasażerów oferują dziś takie pojazdy, jak np. renault clio, opel corsa czy... toyota yaris. Corolla sprawia wrażenie ciasnej, niewielkie siedziska foteli mogą sugerować, że auto powstało wyłącznie z myślą o rynku japońskim.

W tej kategorii zdecydowanie lepiej wypada produkt zza Odry. Wnętrze golfa - mimo że nieco mniej finezyjne - bardziej przypadnie do gustu Europejczykom. Fotele są obszerne, wszystkie urządzenia bez problemu obsługiwać można nawet w grubych rękawiczkach. Młodszy konstrukcyjnie golf góruje również nad japońskim rywalem poziomem bezpieczeństwa. EuroNCAP po serii testów zderzeniowych przyznało niemieckiemu kompaktowi cztery gwiazdki. Japońskie auto ocenione zostało jedynie na trzy gwiazdki.

Corolla wygrywa jednak w kategorii upływ czasu. Nawet po setkach tysięcy kilometrów, w bezwypadkowych egzemplarzach, wnętrze nie wydaje żadnych nieprzyjemnych dźwięków, z przełączników nie łuszczy się farba a przebieg zdradza jedynie "wypolerowana" dłońmi kierownica i dźwignia lewarka zmiany biegów. W przypadku golfa jest już gorzej. Z wiekiem z okolic deski rozdzielczej dobiegać zaczynają nieprzyjemne dźwięki (piski, trzaski), twarde plastiki - zwłaszcza w okolicach klamek - szybko się rysują, przeciera się mieszek wybieraka skrzyni biegów, itd. Niestety, tego typu przypadłości dotyczą niemal wszystkich egzemplarzy, również tych bezwypadkowych, z udokumentowaną przeszłością.

Na plus produktu z Kraju Kwitnącej Wiśni zaliczyć też można różnorodność wersji nadwoziowych. Corolla VIII generacji oferowana była jako trzy i pięciodrzwiowy hatchback, czterodrzwiowy sedan oraz kombi. Co ważne, ceny różnych odmian niewiele od siebie odbiegają, czego nie można powiedzieć o samochodach produkcji Volkswagena. Bora - czyli czterodrzwiowa odmiana golfa IV generacji - wyceniana jest wyraźnie wyżej.

Niemiec szybszy, ale mniej "zadziorny"

Golf góruje jednak nad corollą paletą jednostek napędowych. Coś dla siebie znajdą tu zarówno miłośnicy sportowej jazdy (np. 1,8 T 150 KM), jak i ceniący spokój fani oszczędności (1,9 SDI 64 KM). Najpopularniejsza jednostka benzynowa - 1,6 l. 100 KM - rozpędza auto do setki w około 11 sekund i zapewnia prędkość maksymalną na poziomie 190 km/h. Zużycie paliwa, w cyklu mieszanym, nie powinno przekraczać 8 litrów na 100 km. Właśnie ta jednostka napędowa wydaje się najrozsądniejszym wyborem. Mniejsza - 1,4 l. - jest odrobinę za słaba, miewa też problemy z odmą (wada konstrukcyjna). Popularne i oszczędne diesle 1,9 TDI o mocach 90 i 100 KM rzadko kiedy legitymują się realnym przebiegiem poniżej 350 tys. km i w większości przypadków wymagają solidnego doinwestowania.

Na tle golfa oferta silnikowa corolli przypomina japońskie gejsze - wygląda blado. Na rynku dominują dwie benzynowe jednostki o pojemnościach 1,4 l.i 1,6 l. i mocach - odpowiednio 86 KM i 110 KM. Sporadycznie spotkać też można dwulitrowego, tkwiącego konstrukcyjnie w latach osiemdziesiątych, diesla rozwijającego 72 KM. W samochodach z końca produkcji montowano też nowoczesne benzynowe silniki 1,4 l. VVTi rozwijające 97 KM oraz 90-konnego diesla D4-D, jednak auta z tymi jednostkami są raczej nieliczne.

Stosunkowo skromny wybór nikomu nie powinien jednak przeszkadzać. Nawet podstawowa jednostka - 1,4 l. 86 KM - sprawnie radzi sobie z lekkim nadwoziem corolli, zużywając przy tym średnio ok. 7 l benzyny na 100 km. Wprawdzie nieco ponad 12 s. do 100 km/h nie czyni z auta sprintera, jednak lubiący wysokie obroty silnik sprawia wrażenie o wiele dynamiczniejszego. Wigoru zaczyna mu brakować dopiero w czasie szybkiej autostradowej jazdy, jednak w polskich warunkach na pewno nie będzie to stanowić problemu. Dobrym wyborem okaże się również zapożyczona jeszcze z cariny 110-konna jednostka 1,6 l. Silnik zużywa niewiele więcej paliwa niż motor 1,4 l. i potrafi rozpędzić corollę do 100 km/h w ok. 10 sekund.

Oba auta dobrze radzą sobie z krętymi drogami, podobnie radzą też sobie z tłumieniem nierówności. Co ciekawe, osoby ceniące sobie sportowe doznania lepiej poczują się za kierownicą corolii. Nawet podstawowy - 86 konny silnik - jest w stanie zapewnić odrobinę frajdy z jazdy (jednostka bardzo lubi wysokie obroty), stosunkowo czuły układ kierowniczy i precyzyjne drogi prowadzenia lewarka zmiany biegów to atuty japońskiego auta. Niestety, obraz ten psują nieco oparcia foteli, które nie zapewniają zbyt dobrego trzymania w zakrętach.

W porównaniu z corllą prowadzenie golfa wydaje się nieco bardziej "dojrzałe". Wersja ze 100-konnym silnikiem 1,6 l. nie wkręca się na wysokie obroty tak chętnie, jak "Japończyk", samochód reaguje na polecenia prowadzącego w bardziej "dostojny" sposób.

Który nie będzie się psuł?

Golf często stawiany jest za wzór w kategorii kosztów eksploatacji. Niestety, w przypadku "czwórki" nie chodzi o to, że auto nie będzie się psuło, ale o fakt, że bez problemu, w przystępnych cenach, kupimy do niego często zamienne.

Mimo że wg najnowszego raportu niezawodności aut ADAC, wśród 11-latków, golfa sklasyfikowano na wysokim 13. miejscu wielu użytkowników narzeka na niemieckie auto. Z czasem współpracy odmówić mogą przełączniki, centralny zamek, podnośniki elektrycznie sterowanych szyb czy silniczek tylnej wycieraczki. W wyeksploatowanych egzemplarzach - a takich, niestety, na rynku nie brakuje - dość często zdarzają się też usterki skrzyń biegów (haczenie, huczenie łożysk), falują obroty (awarie silniczka krokowego), bez powodu zapalają się kontrolki itd. W dieslach dochodzą to tego jeszcze usterki (często z winy użytkowników) turbosprężarek, wycieki i duży apetyt na olej.

Tego typu dolegliwości dla właścicieli corolli są czymś zupełnie obcym. W rankingu ADAC, wśród 11-latków, samochód jako jedyny reprezentant klasy kompaktowej zakwalifikował się do pierwszej dziesiątki najmniej awaryjnych pojazdów. Przed zajmującą 5. pozycję corollą uplasowały się tylko: toyota yaris (4.miejsce), porsche boxster (3. miejsce), toyota RAV4 (2. miejsce) i porsche 911 (1 miejsce). W przypadku tego modelu, o typowych usterkach trudno mówić. Słabym punktem (w autach sprzed faceliftingu) są jedynie notorycznie zrywające się uszczelki przednich reflektorów, które pełnią jednak wyłącznie ozdobną rolę (można przykleić je chociażby za pomocą sylikonu). Niezbyt przychylne opinie zbiera również słaby, podatny na zarysowania, lakier oraz poziom zabezpieczenia antykorozyjnego (naloty rdzy to często wynik morskiej podróży przez ocean, chociaż problemy miewają również auta wyprodukowane w Wielkiej Brytanii). Przed zakupem warto więc skontrolować stan błotników, progów oraz dolnej krawędzi tylnej klapy (również od jej wewnętrznej strony).

Podobnie, jak w przypadku innych aut jeżdżących po polskich drogach, najwięcej problemów sprawiać może zawieszenie. Na szczęście układ jest raczej prosty a części zamienne - wbrew obiegowym opiniom - stosunkowo tanie i łatwo dostępne.

Wybrać musisz sam

Który z prezentowanych samochodów okaże się lepszym wyborem? Na tak postawione pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wybór każdego z aut wiąże się z pewnym kompromisem. Jeśli zależy nam głównie na komforcie i przestrzeni, zdecydowanie lepszym pojazdem okaże się volkswagen. Golf jest nie tylko przestronniejszy, ale zapewnia też wyższy poziom bezpieczeństwa, chociaż o tym mówić można na poważnie wyłącznie w przypadku znalezienia bezwypadkowego egzemplarza (co nie będzie łatwe). Corolla, nawet w podstawowej wersji 1,4 l. dawać może nieco więcej frajdy z jazdy, jej największą zaletą jest jednak alergia na mechaników, których przez większość czasu samochód - po prostu - unika. Eksploatacja ogranicza się w zasadzie wyłącznie do czynności obsługowych i wymiany zużywających się w Polsce w przyspieszonym tempie elementów zawieszenia. Na plus corolii trzeba zaliczyć również zdecydowanie mniejsze powodzenie, jakim cieszy się to auto wśród amatorów cudzej własności. Pamiętajmy, że łatwo dostępne, tanie, używane części do golfów nie biorą się z nikąd...

A ty, które z przedstawionych aut wybrałbyś dla siebie?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nowy samochód
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy