Skandalu z CEPiK-iem ciąg dalszy!
Cyfryzacja idzie naszym władzom jak po grudzie. Wszystko wskazuje na to, że zapowiadany od przeszło trzech lat debiut Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców 2.0 zaliczy kolejne opóźnienie!
Jak informuje "Rzeczpospolita" Ministerstwo Cyfryzacji zleciło przeprowadzenie audytu mającego na celu weryfikację stanu prac nad uruchomieniem CEPIKu w wersji 2.0. Jego pierwsza generacja jest jednym z najczęściej używanych przez petentów systemów informatycznych.
Każdego dnia korzysta z niej średnio 100 tys. osób rejestrujących lub wyrejestrowujących pojazdy. Kolejne 11 tys. posługuje się CEPIK-iem przy odbieraniu lub wymianie praw jazdy.
Niestety, z raportu wynika, że "istnieje bardzo wysokie ryzyko nieudanego wdrożenia projektu CEPIK 2.0 w styczniu 2017 roku". Jako realny termin podawana jest połowa przyszłego roku lub... styczeń 2018!
Warto przypomnieć, że projekt gruntownego przebudowania CEPIKu przegłosowany został przez sejm w 2012 roku! System miał zacząć funkcjonować w styczniu 2013. Do tej pory prace nad jego wdrożeniem pochłonęły już około 150 mln zł!
Za jego pośrednictwem, bez wychodzenia z domu, kierowcy mieli mieć możliwość zweryfikowania stanu swojego "konta punktowego". Z cyfrowej bazy danych korzystać też miały szkoły nauki jazdy, starostwa, wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego, stacje kontroli pojazdów, policja i sądy.
Od wdrożenia CEPiK-u 2.0 uzależnione jest również wprowadzenie nowych, rygorystycznych przepisów dotyczących młodych kierowców. Przypomnijmy, że zgodnie z planem z roku do dwóch lat wzrośnie tzw. okres próbny, a młodzi kierowcy będą musieli przechodzić dodatkowo kurs i szkolenie. Przez pierwszych osiem miesięcy będą ich obowiązywać też ograniczenia prędkości (niezależnie od znaków) - 50 km/h w terenie zabudowanym, 80 km/h w terenie niezabudowanym i 100 km/h na autostradzie i drodze ekspresowej.
Kandydaci na kierowców mogą więc się cieszyć z nieudolności rządu.