Policjant chciał się zabić?

Prokuratura bada sprawę tajemniczego wypadku funkcjonariusza CBŚ we Wrocławiu. Policjant uderzył samochodem w słup, porzucił auto i nie zameldował zdarzenia przełożonym.

Prokuratura bada sprawę tajemniczego wypadku funkcjonariusza CBŚ we Wrocławiu. Policjant uderzył samochodem w słup, porzucił auto i nie zameldował zdarzenia przełożonym.

Według informacji RMF FM, mężczyzna z 28-letnim stażem, jadąc samochodem ulicami Wrocławia nagle, bez żadnych zewnętrznych przyczyn, rozpędził się i uderzył w słup. Samochód porzucił. Dopiero policja zainteresowała się stojącym przez dłuższy czas autem i sprawdziła, do kogo należy.

Funkcjonariusz CBŚ wyjaśniał później, że zrobił to, bo chciał popełnić samobójstwo.

Z ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika jednak, że nie miał żadnych kłopotów ani w domu, ani w pracy.

W tej chwili toczą się dwa postępowania. Sprawę wyjaśnia Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.

Reklama

"Chodzi o niepowiadomienie o kolizji służbowego samochodu. W policji jest obowiązek informowania o wszystkim, co dzieje się niewłaściwego ze sprzętem policyjnym" - wyjaśnia Mariusz Sokołowski z KGP.

Z kolei prokuratura sprawdza, czy nie doszło do przestępstwa polegającego na celowym zniszczeniu sprzętu policyjnego. Śledczy zbadają także, czy policjant mówi prawdę, podając w raporcie, że przyczyną tych wydarzeń był zamiar popełnienia samobójstwa.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: zabójstwo | Wrocław | CBŚ | słup | policja | RMF FM | RMF | zabić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy