Pijany kierowca dzwoni na policję...

"Pijany kierowca doniósł sam na siebie.

"Pijany kierowca doniósł sam na siebie.

Pijany kieruje samochodem, przyjeżdżajcie szybko - takie informacje prawie codziennie otrzymują policjanci. Najczęściej dzwonią inni kierowcy lub świadkowie. Tym razem telefon był zaskakujący. Pijany pirat drogowy doniósł sam na siebie.

Wczoraj około godz. 20.20 z dyżurnym jasielskiej Policji skontaktował się kierowca volkswagena passata. Mężczyzna zażądał szybkiej interwencji, gdyż wpadł do rowu. Policjanci spełnili jego prośbę. Na miejscu funkcjonariuszy przywitał 24-letni mieszkaniec gminy Krempna. Wyraźnie pijany wybełkotał, że przejeżdżając przez Kotań wpadł w poślizg i wjechał do przydrożnego rowu. Był bardzo niezadowolony, że droga jest śliska i nieodśnieżona.

Reklama

Badanie na zawartość alkoholu wykazało, że był mocno nietrzeźwy. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Policjanci odebrali mu kluczyki, zatrzymali też jego prawo jazdy.

Wkrótce 24-latek usłyszy zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości."

Tyle informacja policji. Gdy przyjrzymy się jej bliżej, okaże się, że i tytuł, i treść nie do końca zgadzają się z tzw. stanem faktycznym. Przecież wspomniany kierowca nie wezwał policji, by poinformować ją, że jest pijany, lecz dlatego, że wpadł do rowu. Uznał najwidoczniej, że każdy obywatel, niezależnie od ilości wypitej wódeczności, gdy znajdzie się w poważnych tarapatach, ma prawo oczekiwać pomocy ze strony władzy publicznej, w tym przypadku reprezentowanej przez funkcjonariuszy w policyjnych mundurach.

Niewykluczone też, że decyzja właściciela passata wynikała z trzeźwej, nomen omen, oceny sytuacji. Mógł on bowiem dojść do wniosku, że stojąc przed alternatywą: zamarznięcie w rowie albo kłopoty, wynikające z nadużycia spożycia, rozsądny człowiek zawsze wybierze to drugie rozwiązanie.

Jest jeszcze trzecia możliwość. Nie znamy lokalnych uwarunkowań, lecz bardzo możliwe, że dla miejscowej ludności jakieś tam pół litra na głowę to żadne pijaństwo, więc nasz bohater nie spodziewał się, iż dmuchając w alkomat narazi się na jakiekolwiek nieprzyjemności. Dlatego nie miał oporów, by dzwonić na policję.

Aha, i jeszcze coś... Określenie: "pirat drogowy". Czy nieszczęśnik z gminy Krempna rzeczywiście zasłużył na takie miano? Jak ktoś powiedział, aby tytułować się "Panem", trzeba wykazać się odpowiednim pochodzeniem i pieniędzmi. Aby zostać "piratem drogowym" nie wystarczy mieć volkswagena passata, dwóch promili alkoholu w organizmie i wpaść do przydrożnego rowu...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja | pijany kierowca | kierowca | pijany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy