Motocykliści zakatowali kierowcę kluczem do kół

Nie od dziś wiadomo, że korupcja niesie za sobą wiele negatywnych skutków. Jednym z nich jest upadek morale społeczeństwa i zaognianie się konfliktu na płaszczyźnie władza-obywatel.

Nie od dziś wiadomo, że korupcja niesie za sobą wiele negatywnych skutków. Jednym z nich jest upadek morale społeczeństwa i zaognianie się konfliktu na płaszczyźnie władza-obywatel.

Gdy mieszkańcy nie mogą liczyć na przedstawicieli właściwych organów, często zmuszeni są brać sprawy we własne ręce. Skutki takich zachowań mogą być tragiczne.

Jak donoszą rosyjskie media, w nocy z 16 na 17 lipca w miejscowości Partizansk nieopodal Władywostoku doszło do podwójnej tragedii.

Prowadzona przez 45-latka Toyota Crown zderzyła się z prawidłowo jadącym motocyklistą. Na miejscu zginął jadący Hondą 26-latek, w szpitalu zmarła również podróżująca z nim 18-letnia dziewczyna.

Na tym jednak dramat się nie zakończył. Gdy tylko czwórka przyjaciół ofiary (z którymi motocyklista bawił się wcześniej nad pobliską rzeką) dowiedziała się o wypadku, udała się na miejsce tragedii. Jak się okazało pasażerem Toyoty był 23-letni syn sprawcy zdarzenia - policjant drogówki.

Reklama

Gdy przybyli na miejsce koledzy ofiary spostrzegli, że jednym ze sprawców jest policjant, w obawie przed tym, że wraz z kolegami z komendy ustali on wygodną dla ojca wersję zdarzeń, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. W ruch poszły nie tylko pięści, ale tez klucz do kół. W efekcie 45-letni kierowca Toyoty został zakatowany na śmierć. Jego 23-letni syn, z pęknięciem czaszki i licznymi obrażeniami wewnętrznymi, walczy o życie w szpitalu.

Dopiero wczoraj policji udało się aresztować ostatniego z podejrzanych o śmiertelne pobicie kierowcy Toyoty. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym każdemu z młodzieńców grozi do 15 lat pozbawienia wolności.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy