Jest szansa dla FSO!
Wciąż jest jeszcze szansa dla wijącej się w agonii FSO. Jak dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna" w ratowanie polskiej fabryki włączy się resort gospodarki.
Zdaniem przedstawicieli ministerstwa, FSO ma szansę przetrwać, jeśli zakład włączony zostanie do specjalnej strefy ekonomicznej, dzięki której właściciel fabryki na dziesięć lat zwolniony zostanie z podatku dochodowego. Wniosek w tej sprawie przygotowuje już ukraiński właściciel - UkrAvto.
Aby wszcząć procedurę włączenia FSO do strefy ekonomicznej potrzeba jedynie konkretnego wniosku inwestycyjnego.
Nie ma jednak pewności, czy włączenie zakładów do specjalnej strefy ekonomicznej zagwarantuje im przetrwanie. Głównym problemem fabryki są bowiem wysokie opłaty za grunt, jakie FSO płacić musi miastu.
W zeszłym roku za użytkowanie 110 ha firma zapłaciła 1,9 mln zł. Od stycznia władze Warszawy podniosły opłaty do 22 mln zł. Tak duże obciążenie byłoby do zaakceptowania, gdyby z taśm fabryki zjeżdżało 150-200 tys. samochodów rocznie. W zeszłym roku firma wyprodukowała jednak 60 tys. aut i zestawów montażowych, w tym roku, do końca października, produkcja wyniosła jedynie 40 tys. pojazdów.
Wypada jednak zauważyć, że w latach swojej prosperity FSO nie zrobiła nic, by odkupić od miasta zajmowane przez fabrykę tereny, a tegoroczna podwyżka podatku to - jak czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej" - jedynie "urealnienie stawek".
Obecnie trwają gorączkowe poszukiwania inwestora, który zdecydowałby się uruchomić w Polsce produkcję nowego samochodu. Zainteresowanie FSO wyraziły dwie indyjskie firmy - Tata Motors i Mahindra&Mahindra.