Jak dziennikarz INTERIA.PL w 5 minut stracił prawo jazdy
Ta sprawa dotknęła osobiście jednego z dziennikarzy portalu INTERIA.PL, więc w zasadzie nie ma powodu, by nadawać jej wymiar publiczny.
Czynimy to jednak ze względu na jej zdumiewający charakter, szokującą, mówiąc oględnie, niefrasobliwość jednej z ważnych instytucji państwowych, a także dlatego, że ofiarą podobnego zdarzenia może paść każdy...
Wiadomość o zatrzymaniu groźnego pirata drogowego
Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego we Wrocławiu rozesłał do wielu redakcji, z sugestią publikacji, wiadomość o zatrzymaniu groźnego pirata drogowego. Jak czytamy, news ten ma służyć ostrzeżeniu każdego, komu "się wydaje, że nie może być zatrzymany i skontrolowany przez ITD [bowiem] celem inspekcji jest przede wszystkim bezpieczeństwo wszystkich użytkowników dróg, nie tylko kontrola pojazdów ciężarowych".
Do opisywanego incydentu doszło 14 września w Szczytnej (powiat kłodzki), gdzie inspektorzy ITD z Wrocławia zatrzymali kierowcę, który wielokrotnie przekraczał podwójną ciągłą linię, wyprzedzał inne samochody na skrzyżowaniu i na przejściu dla pieszych itp. Ukarano go mandatem w wysokości 900 zł, a ponieważ za wspomniane wykroczenia zebrał łącznie 26 punktów - również odebraniem prawa jazdy.
Powyższą informację nadawcy z ITD opatrzyli tytułem "W 5 minut stracił prawo jazdy" i zilustrowali zdjęciem, przedstawiającym - na zbliżeniu - trzymane w dłoni prawo jazdy. Co prawda część danych osobowych i twarz właściciela dokumentu były zasłonięte, ale dziennikarze zajmujący się motoryzacją bez trudu go rozpoznali - to Jacek Jurecki, szef serwisów motoryzacyjnych INTERIA.PL!
Użyte w odniesieniu do zdjęcia (tekstu, materiału filmowego, utworu muzycznego itp.) określenie "pozyskane z Internetu" przypomina inny modny niegdyś zwrot: "przyniesiony z pracy" i oznacza zwykłe złodziejstwo
Na wszelki wypadek dziennikarka radia RMF FM poprosiła wrocławski inspektorat transportu drogowego o potwierdzenie, czy widoczne na zdjęciu prawo jazdy rzeczywiście należy do pirata ze Szczytnej. Dowiedziała się, że "z całą pewnością tak". Wiadomość o rzekomej fatalnej wpadce naszego kolegi poszła więc w świat i zbulwersowała środowisko dziennikarskie.
W tej sytuacji stosowne pismo do naczelnika Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego we Wrocławiu skierowała INTERIA.PL, informując, że Jacek Jurecki nie był w Szczytnej, nie został tam zatrzymany i bynajmniej nie utracił uprawnień do prowadzenia pojazdów. Wykorzystane przez ITD zdjęcie prawa jazdy było wcześniej opublikowane w INTERIA.PL jako ilustracja zupełnie innego tekstu. Rozesłana przez Inspekcję informacja prasowa narusza zatem dobra osobiste red. Jureckiego, a także prawa autorskie, chroniące wspomnianą fotografię.
Intencją informacji było jedynie przekazanie wiadomości
W odpowiedzi Jarosław Łaganowski, zastępca Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego wyjaśnił, że "(...) intencją informacji (...) było jedynie przekazanie wiadomości o zdarzeniu i zilustrowanie materiału prasowego. Zamieszczonego zdjęcia w prawie jazdy nie należy w żadnym wypadku utożsamiać ze sprawcą zdarzenia. (...) załączone zdjęcie, pozyskane z zasobów Internetu, miało na celu jedynie przedstawić sam blankiet dokumentu, który został zanonimizowany w taki sposób, że identyfikacja obrazu i treści jest w zasadzie niemożliwa."
Użyte w odniesieniu do zdjęcia (tekstu, materiału filmowego, utworu muzycznego itp.) określenie "pozyskane z Internetu" przypomina inny modny niegdyś zwrot: "przyniesiony z pracy" i oznacza zwykłe złodziejstwo. Tym boleśniejsze, że jego sprawcami są przedstawiciele instytucji państwowej.
Twoje zdjęcia pewnego dnia mogą też zostać "pozyskane z Internetu"
Jeszcze bardziej zadziwia jednak lekkomyślność, której skutkiem jest oczernienie Bogu ducha winnej osoby. Zatem my też, wzorem wrocławskiej ITD, uciekniemy się do przestrogi: jeżeli zamieszczacie w sieci jakiekolwiek prywatne fotki - swoje, swoich bliskich, samochodów, domów, psów itp. - to pamiętajcie, że pewnego dnia mogą one zostać "pozyskane z Internetu" i po rzekomym, nieudolnym "zanonimizowaniu" użyte do zilustrowania urzędowych komunikatów o zatrzymaniu pedofila, handlarza narkotyków, dręczyciela zwierząt, rozbiciu gangu włamywaczy czy brutala maltretującego rodzinę.
Red. Jacek Jurecki i INTERIA.PL czekają na oficjalne przeprosiny ze strony Inspekcji Transportu Drogowego i rozesłanie stosownych sprostowań do mediów.