Dałeś zrobić się w balona?

Drodzy czytelnicy - przyznajemy się bez bicia. Zgodnie ze zwyczajem, także w tym roku nasza redakcja pozwoliła sobie zastawić sidła tradycji.

Przez cały wczorajszy dzień w naszym serwisie dominowały wiadomości, które dyplomatycznie rzecz ujmując "mijały się nieco z prawdą". Mamy nadzieje, że wybaczycie nam ten prima aprilisowy dowcip. Korzystając z okazji chcielibyśmy więc uspokoić wszystkich tych, którzy podeszli do naszych artykułów zbyt poważnie.

Po pierwsze w spokoju spać mogą wszyscy maturzyści, którzy zapadli na modną ostatnio chorobę o nazwie "dysleksja". Wprawdzie psycholodzy zgodnie twierdzą, że powodować może ona takie objawy, jak zaburzenia percepcji wzrokowej, słuchowej oraz integracji percepcyjno-motorycznej, ale testy psychologiczne uprawniające do ubiegania się o prawo jazdy to jedynie wymysł naszej wyobraźni. Inspiracją do tego "wkretu" była dla naszej redakcji duża część komentarzy pisana w języku zbliżonym do naszego...

Podobnie rzecz ma się również z wprowadzeniem w polskich miastach tzw. "stref ekologicznych", do wjazdu w które uprawniałyby specjalne przepustki. W najbliższym czasie nic takiego nie jest planowane, chociaż można przypuszczać, że sukces takiego rozwiązania w Niemczech, prędzej czy później zrobi wrażenie również na polskich władzach.

Nie jest też, niestety, prawdą to, że sprowadzonego do Polski samochodu nie można będzie sprzedać przez okres 6 miesięcy. Szkoda, bo przepis taki w żaden sposób nie ograniczałby prywatnego importu na użytek własny, za to podciął skrzydła nieuczciwym handlarzom, którzy czynią z Polski powypadkowe złomowisko Europy. Być może jednak, któryś z decydentów weźmie sobie ten pomysł do serca.

Prima aprilisowy "wkrętem" był też artykuł o tym, że z warszawskich ulic zniknie niepotrzebne oznakowanie. Co ciekawe tego typu rozwiązania od lat stosuje się już na zachodzie i przynoszą one wymierne korzyści w postaci rozładowania korków. Trzymamy kciuki, za to, by także i u nas zweryfikowano część znaków, które pełnią w większości rolę "siedzeniochronu" dla zarządców dróg wprowadzając tym samym zbędny bałagan.

Jako wymysł wyobraźni należy też traktować informację o tym, że kupując dziś w salonie samochód pewnej zacnej, acz niezbyt lubianej przez sporą liczbę naszych czytelników marki, narażamy się na to, że firmy detektywistyczne zweryfikują źródła naszych dochodów.

Ostatnim z naszych żartów był pomysł stworzenia pierwszego w historii polskiego teamu F1. Niestety, kosztu utrzymania takiego zespołu, nawet po zmianach wprowadzonych przez FIA są niebotyczne, póki co, polscy kibice nie mają więc co liczyć na rodzimy zespół.

Reklama

Mamy nadzieję, że podeszliście do naszych informacji z poczuciem humoru i wybaczycie nam wprowadzenie Was w błąd.

Sprawdz, jakie figle spłatała czytelnikom redakcja serwisu Poboczem.pl (TUTAJ).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy