Czy cwany plan ministra Rostowskiego weźmie w łeb? Zróbmy mu na złość

Opór w stosunku do władz państwowych wpisany jest w polską tradycję narodową równie mocno, co zakładanie skarpetek do sandałów.

article cover
PAP

Na przestrzeni wieków sprzeciw wobec ciemiężycieli przyjmował najróżniejsze formy. Chłopi dziękowali szlachcie za opiekę kosami, Drzymała przykręcał koła do chałupy a Jarosław Kaczyński nie dał się internować.

Głęboko zakorzeniona w narodzie tradycja - traktowanie władzy z ostentacyjną pogardą - widoczna jest również na drogach. W żadnym innym kraju Unii Europejskiej kierowcy nie podchodzą w tak lekceważący sposób do kwestii przepisów ruchu drogowego, co w Polsce.

Tego typu sabotażu polskich kierowców nie wytrzyma w tym kraju żaden rząd!

Lata zaborów nauczyły nas, by wybiórczo traktować obowiązujące przepisy i z góry zakładać, że nie mają one wcale na celu wspólnego dobra, a służą jedynie napełnianiu sakiewek rządzących. Problem w tym, że tego typu myślenie w dzisiejszych czasach jest nie tylko głupie, ale wręcz prorządowe! Prawda jest taka, że gdyby nie kierowcy, żadna z ekip nie utrzymałaby się przy władzy dłużej niż pół roku... Dowody?

Projekt przyszłorocznego budżetu zakłada, że wpływy z mandatów wystawionych w oparciu o zdjęcia z fotoradarów przyniosą państwu aż 1,5 mld (MILIARDA) złotych. Pamiętajmy też, że mówimy jedynie o mandatach z fotoradarów. Ile w tym czasie zarobią na kierowcach funkcjonariusze drogówki i straży miejskiej...?

W obecnych czasach symbolem sprzeciwu dla władz nie jest więc ostentacyjne łamanie przepisów i pokazywanie otoczeniu, że samemu wie się lepiej. Prawdziwą dywersją jest raczej jazda z kurczowym trzymaniem się przepisów i ograniczeń prędkości, która - jeśli tylko ideę podłapie większa liczba kierowców - poskutkuje tym, że cwany plan ministra Rostowskiego weźmie w łeb.

Możecie być pewni, że tego typu sabotażu polskich kierowców nie wytrzyma w tym kraju żaden rząd!

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas