Niezwykłe znalezisko w stajni. Tego nikt się nie spodziewał!

Przeszło 40 lat przestało w stajni jedno z dwunastu zachowanych do dziś egzemplarzy Bugatti Brescia. Samochód z 1925 roku trafi wkrótce pod młotek.

Auto należało niegdyś do znanego entuzjasty Bugatti Bernarda Terrillon'a, który w 1953 roku sprzedał pojazd obecnemu właścicielowi. Ten nie kwapił się jednak z przywróceniem go do fabrycznego stanu, w związku z czym ostatnie cztery dekady pojazd przestał w stodole we Francji.

Samochód to prawdziwa gratka dla kolekcjonerów. Bugatti, choć nadgryzione zębem czasu, jest w 100 proc. kompletne i nigdy nie było odrestaurowywane.

Karoseria to oryginalny Maron firmy nadwoziowej Levallois-Perret. Zabudowano ją na standardowym, "krótkim" podwoziu Bugatti o numerze 2628.

Reklama

Bugatti trafi pod młotek już 22 czerwca (na aukcji w Paryżu). Obecna wartość pojazdu waha się w granicach 150-250 tys. euro.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oldtimery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy