Motocykliści nie mają rozumu?
Ostatnie ciepłe dni zaowocowały pojawieniem się znacznej ilości miłośników motocykli, którzy z zamiłowaniem dosiadają swoich rumaków popołudniami, wieczorami i co gorsza porą nocną. (*)
I tu pojawia się problem. Wraz z innymi współlokatorami mieszkamy na osiedlu, przez które przebiega droga i trafia nas kiedy jeden za drugim głuchy rycerz na swojej maszynie musi po nocy odkręcać manetkę do oporu, czy oni nie mają rozumu, czy są po prostu głusi?
Kiedy 1 na 100 samochodów tak hałasuje, to da się przeżyć ale dlaczego praktycznie 2 na 3 motocyklistów tak robi, że nie potrafi jechać jak człowiek rozumny, tylko kręci tą swoją bestię do 100 decybeli albo i więcej?
Dlaczego robią tak po nocy, czy to jest aż tak zabawne? Przy ścigaczach jeden gwizd (...) czy na prawdę trzeba wybebeszyć tłumik?
Wypadałoby mieć trochę szacunku dla ludzi żyjących w swoich mieszkaniach, którzy często mają małe dzieci.
Gdzie są stacje diagnostyczne, które powinny sprawdzać czy pojazd nie jest za głośny? Gdzie policja?
Na koniec dodam, że sam jestem motocyklistą i wiem co to znaczy czuć moc, ale dla hałasowania nie mam zrozumienia. (da_vinci)
(*) - list do redkacji.