Wyklepią bolid Kubicy

Fani Formuły 1 zapewne mają jeszcze przed oczami wydarzenia z Grand Prix Australii, kiedy to Robert Kubica roztrzaskał swój bolid po starciu z Sebastianem Vettelem. Wydawało się, że jego BMW-Sauber F1.09 nadaje się tylko do kasacji. Ale mamy dobre wieści: Robert pojedzie tym samochodem w kolejnym wyścigu!

To był straszny widok. Bolid polskiego kierowcy po odpadnięciu przedniego skrzydła wpadł z impetem na barierę okalającą tor. Po uderzeniu w przeszkodę lewe koło wystrzeliło w górę niczym z katapulty, prawe również uległo zniszczeniu, a roztrzaskane kawałki karoserii fruwały w powietrzu. Kubicy nic się nie stało, ale na kilka chwil po wypadku nikt nie pomyślałby, że tym samochodem krakowski kierowca pojedzie za tydzień w Grand Prix Malezji.

A jednak pojedzie. Mechanicy BMW Sauber już planują generalny remont maszyny. Mają niewiele czasu, bo już w czwartek bolid przejdzie inspekcję techniczną. Ale nie ma powodów do obaw. Uszkodzenia okazały się nie tak poważne, na jakie początkowo wyglądały. Poza tym niemiecki team ma w zapasie tyle części, że w polowych warunkach mógłby złożyć nie jedną, lecz cztery wyścigówki.

Reklama

Używając terminologii polskich speców, mechanicy BMW-Sauber "wyklepią" F1.09 tak, że będzie nie do poznania. Rozbiorą go na czynniki pierwsze i zbadają wszystkie podzespoły. Zresztą po wyścigu i tak trzeba rozmontować każdy z bolidów, aby zmieścił się do kontenera przewożącego sprzęt.

Paradoksalnie więcej pracy inżynierowie BMW będą mieli z nie rozbitym samochodem Nicka Heidfelda. Niemiec używa bowiem systemu KERS, który trzeba wymontować, sprawdzić, a potem z powrotem zainstalować.

INTERIA.PL/Przegląd Sportowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy