W Hondzie nie zerwiesz węża

Team Formuly 1 Honda przetestował system świateł sygnalizacyjnych w pitstopie przed niedzielną Grand Prix Japonii.

- Filozofia nowego projektu ma być fundamentalnie inna od pozostałych. Pierwsza podkreśla bezpieczeństwo, a druga koncentruje się na wyniku. Nasz system jest zaprojektowany w ten sposób, że jeśli wąż paliwowy nie jest odłączony, samochód nie jest w stanie ruszyć z miejsca - powiedział w piątek dyrektor wykonawczy teamu Honda Nick Fry.

Dwa tygodnie temu w Singapurze bolid Ferrari Felipe Massy miał kłopotliwy incydent z wężem paliwowym, który - pozostawiony we wlewie - został wyrwany przez ruszający pojazd Brazylijczyka. Kierowca ruszył mając zielone światło sygnalizacyjne.

Reklama

Partactwo w pitstopie kosztowało, prawdopodobnie, Massę zwycięstwo w GP Singapuru, bowiem musiał zatrzymać się po wyjeździe z alei serwisowej z wężem dostarczającym paliwo tkwiącym w zbiorniku w zbiorniku. System świateł sygnalizacyjnych, stosowany w teamie Ferrari zazwyczaj działa automatycznie. Zielone światło daje kierowcy wolną drogę, gdy wąż jest wyjęty z baku. W Singapurze światłami sterowano ręcznie i był to błąd mechanika, obsługującego urządzenie. Ta gafa spowodowała, że Massa spadł z pierwszego na ostatnie miejsce w stawce i ukończył wyścig bez punktów, na 13 m. Jego szanse na tytuł mistrza świata zmalały. Brazylijczyk traci do lidera, Lewisa Hamiltona z zespołu McLaren siedem punktów. Do rozegrania pozostały trzy wyścigi.

Włoski team Ferrari powróci do sygnalizacji przy pomocy tzw. lizaka, trzymanego przez specjalnego członka ekipy technicznej, już podczas GP Japonii, na torze Fuji. Fry wykluczył takie postępowanie w Hondzie, która ma zamiar walczyć bardziej skutecznie o punkty w nowym sezonie 2009 roku.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy