Vettel zadowolony mimo przegranych kwalifikacji do GP Korei

Sebastian Vettel z Red Bul Racing przegrał kwalifikacje na torze Yeongam przed Grand Prix Korei z Lewisem Hamiltonem (McLaren). Mimo tego, mistrz świata był pozytywnie zaskoczony niewielką różnicą, jak dzieliła oba bolidy w Q3.

Przez piętnaście tegorocznych rund mistrzostw świata kierowców Formuły 1 w walce o pole position trwała hegemonia Sebastiana Vettela, który tylko trzy razy musiał ustąpić pola koledze z teamu Markowi Webberowi. Każda seria ma jednak kiedyś swój koniec. Po wynikach sesji treningowych wiadomym było, że samochody McLaren spisują się znacznie lepiej na koreańskim obiekcie, niż bolidy "Czerwonych Byków". Dlatego można było się spodziewać, że ktoś z dwójki kierowców McLarena: Lewis Hamilton - Jenson Button może wreszcie pokonać bolidy z Milton Keynes. Wygrał Lewis Hamilton, czym specjalnie nie był zdziwiony mistrz świata.

Reklama

- McLaren wyglądał wczoraj na bardzo konkurencyjnego. Wiem, że warunki były całkiem inne, ale widać było, że są daleko przed resztą, wliczając w to nas. Wyglądali na ekstremalnie szybkich również dziś rano, na suchej nawierzchni, ale myślę, że znów mocno naciskaliśmy ich w kwalifikacjach i zbliżyliśmy się bardziej niż się spodziewaliśmy. Myślę więc, że dobrze się spisaliśmy - tłumaczył mistrz świata.

Kierowca Red Bull Racing cieszy się również z faktu, że zaoszczędzono wszystkie komplety ogumienia. - Zaoszczędziliśmy wszystkie komplety miękkich opon, co powinno być jutro bardzo ważne. Dopiero dziś rano zobaczyliśmy jak samochód spisuje się z większą ilością paliwa, ale wydaje mi się, że jesteśmy w niezłej pozycji. Do pierwszego zakrętu nie jest daleko, a trzeci jest dosyć odsłonięty - zobaczymy więc co się stanie. To długi wyścig i wiele rzeczy może się zdarzyć, a ja myślę, że opony będą kluczowym czynnikiem - zapowiedział Sebastian Vettel po zakończeniu kwalifikacji do GP Korei.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy