Szybki Kubica. A Pietrow mówi o ojcu
Robert Kubica (Renault) miał czwarty czas przejazdu podczas wtorkowych testów na torze w Walencji.
Najszybszy, tak jak pierwszego dnia był Brazylijczyk Felipe Massa (Ferrari).
Po przejechaniu 119 okrążeń toru bolid Polaka zatrzymał się na torze, a służby zabezpieczenia wywiesiły czerwone flagi. Do zakończenia sesji testowej zostało jeszcze tylko pięć minut i jazd już nie wznowiono.
W środę jazdy rozpocznie nowy kierowca francuskiego zespołu, Rosjanin Witalij Pietrow. Na torze spotka się też trzech mistrzów świata: Brytyjczyk Jenson Button, Hiszpan Fernando Alonso i Niemiec Michael Schumacher.
Wyniki drugiego dnia testów:
1. Felipe Massa (Brazylia/Ferrari F10) 1.11,722 (124 okr.) 2. Kamui Kobayashi (Japonia/Sauber C29) 1.12,056 (96) 3. Lewis Hamilton (W. Brytania/McLaren) 1.12,256 (108) 4. Robert Kubica (Polska/Renault R30) 1.12,426 (119) 5. Nico Rosberg (Niemcy/Mercedes GP) 1.12,899 (119) 6. Rubens Barrichello (Brazylia/Williams) 1.13,377 (102) 7. Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso) 1.13,849 (107)
Tymczasem rosyjski kierowca Witalij Pietrow, partner Roberta Kubicy w zespole Renault, zaprzeczył, jakoby miał w kraju sponsorów, którzy zasilili kasę francuskiego teamu kwotą 15 mln euro. Takiej kwoty rzekomo brakowało zespołowi do zamknięcia budżetu na sezon 2010.
Z kolei jego menedżerka Oksana Kosaczenko poinformowała, że za pośrednictwem Rosyjskiej Federacji Sportów Samochodowych (RAF) i przewodniczącego Komisji Kultury Fizycznej i Sportu Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Antona Sicharulidzego do premiera Rosji Władimira Putina wpłynął już apel o pomoc w znalezieniu sponsorów dla Pietrowa.
"Jedynym człowiekiem, któremu zawdzięczam przejście do Formuły 1, jest mój ojciec. To on we mnie zawsze inwestował. Pieniądze, dzięki którym znalazłem się w zespole Renault, też dał ojciec. I jego przyjaciele. W przyszłości liczę na pomoc innych sponsorów" - oświadczył 25-letni Pietrow, którego we wtorek cytuje dziennik "Nowyje Izwiestija".
Natomiast Kosaczenko powiedziała dziennikowi "Kommiersant", że udział rosyjskiego kierowcy w wyścigach Formuły 1 w tym roku został opłacony z kredytu bankowego, wziętego przez jego ojca pod zastaw rodzinnych nieruchomości.
"Żaden z rosyjskich koncernów nie zechciał wesprzeć Pietrowa. Informacje, że wolę taką zadeklarował Gazprom lub Sbierbank, to kompletne bzdury" - oznajmiła i dodała, że liczy na pomoc Putina, na ręce którego skierowano list, podpisany przez Sicharulidzego i szefów Renault F1.
Komentując całą sytuację, dziennik "Wriemia Nowostiej" zauważył, że rząd Putina wyznacza sponsorów dla klubów piłkarskich rosyjskiej ekstraklasy, dlaczego więc teraz nie miałby wskazać "ochotników", którzy wyłożą pieniądze na pierwszego kierowcę z Rosji w najbardziej elitarnej dyscyplinie sportów samochodowych.
"Przyjście Rosjanina do królewskich wyścigów to wydarzenie historyczne. Jednak w naszym kraju wywołało zainteresowanie tylko wśród dziennikarzy. Rodzimi sponsorzy inwestować w niepopularną w Rosji dyscyplinę sportu nie chcą" - napisała z kolei wielkonakładowa "Komsomolskaja Prawda".
Według nieoficjalnych informacji, pieniądze na start syna w F 1 w 2010 roku - 7,5 mln euro - biznesmenowi Aleksandrowi Pietrowowi pożyczył bank Sankt Petersburg.
Zatrudnienie Pietrowa przez team Renault F1 jest żywo komentowane przez media w Rosji. "Wiadomo, że Schumacherów na rosyjskich drogach nie brakuje, jednak w praktyce żadnemu z nich nie udało się odczuć na własnej skórze kosmicznych przeciążeń i prędkości 300 kilometrów na godzinę na torze wyścigowym" - podkreśliła "Rossijskaja Gazieta".
"Wriemia Nowostiej" określa duet Kubica-Pietrow jako "słowiański sojusz". "To prawdziwa egzotyka dla Królewskich Wyścigów: ani w Rosji, ani w Polsce nie zbudowano dotąd nowoczesnego toru samochodowego, a sport automobilowy w dwóch krajach ani nie jest masowy, ani nie prezentuje klasy mistrzowskiej. Kierownictwo francuskiej stajni liczy, że narodowość kierowców pozwoli Renault podbić nowe, priorytetowe rynki" - wskazał moskiewski dziennik.
"Wriemia Nowostiej" zaznacza, że "Kubica w tej parze jest bezwarunkowym liderem". "Mimo że są rówieśnikami, Witalij w tym sezonie będzie musiał wiele się nauczyć od swojego bardziej doświadczonego partnera. Wszelako czasu na naukę nie będzie miał dużo - w jego kontrakcie znalazł się bowiem punkt, przewidujący, iż już w tym sezonie na jego koncie powinno być 25 proc. punktów z dorobku uzyskanego przez zespół" - napisała gazeta.
Sam Pietrow zapewnił, że będzie uważnym uczniem Kubicy. "O ile wiem, Robert sam popierał moją kandydaturę. Bez wątpienia będziemy zgraną parą" - powiedział "Rossijskiej Gaziecie".
Z kolei w rozmowie z "Kommiersantem" zadeklarował, że będzie się trzymał jak najbliżej Kubicy i starał się regularnie przynosić zespołowi punkty. "Ze szczególną niecierpliwością czekam na deszczowe wyścigi i uliczne trasy" - wyznał i przypomniał, że karierę w Rosji zaczął od wyścigów samochodowych na lodzie, więc dobrze się czuje na śliskich nawierzchniach.
Pietrow pochodzi z Wyborga (dawnego fińskiego Viipuri), miasta nad Zatoką Fińską, zajętego przez ZSRR w 1940 roku w wyniku wojny zimowej z Finlandią. Urodził się 8 września 1984 roku, a karierę sportową zaczynał jako 15-latek. Ma 185 cm wzrostu, waży 75 kg. W sezonie 2009 został wicemistrzem serii GP 2.
Będzie pierwszym Rosjaninem startującym w wyścigach Formuły 1. Dotychczas jego rodacy byli kierowcami testowymi. W 2006 roku w zespole Midland bolidy sprawdzał Roman Rusinow, a cztery lata wcześniej jako pierwszy w ekipie Minardi był zatrudniony Siergiej Złobin.
Koncern Renault jest od kilku lat związany z rosyjskim rynkiem motoryzacyjnym, współpracuje z firmą AwtoWAZ, właścicielem marki Łada. Jest też głównym udziałowcem fabryki Awtoframos w Moskwie, produkującej niezwykle popularne w Rosji auta Renault Logan.
Uwaga! Dziś gwałtowny atak zimy. Sprawdź sytuację na drogach w serwisie kamery.interia.pl!