Szef F1 tłumaczy wpadkę

Bernie Ecclestone w wywiadzie udzielonym dla angielskiego dziennika Times nie krył swojego podziwu dla przywódczy III Rzeszy Adolfa Hitlera.

Bernie Ecclestone w wywiadzie udzielonym dla angielskiego dziennika Times nie krył swojego podziwu dla przywódczy III Rzeszy Adolfa Hitlera.

Słowa spotkały się z natychmiastową krytyka środowisk żydowskich, które domagały się dymisji szefa F1. Anglik tłumaczy, że to nieporozumienie.

Kilka Bernie Ecclestone w jednym z prasowych wywiadów powiedział, że podziwia Adolfa Hitlera, za to że ten potrafił doprowadzić do końca wiele spraw i za jego ogromy wpływ na ludzi. Te słowa obraziły Światowy Kongres Żydowski, który domagał się dymisji Berniego Ecclestone z funkcji szefa F1, a rywalizujące zespoły wezwał do bojkotu F1. Na tak postawione zarzuty równie szybko zareagował sam bohater kontrowersyjnych słów, który na łamach niemieckiego "Bilda" tłumaczył intencję swojej wypowiedzi.

Reklama

"To jak zostały przytoczone i odebrane moje słowa, to jedno wielkie nieporozumienie. Moją intencją nie było wychwalanie Hitlera, a tylko pokazanie pewnych jego pozytywów. Mam wielu przyjaciół w środowiskach żydowskich i nikogo nie zamierzałem obrażać indywidualnie, a już tym bardziej wspólnoty" - wyjaśnił Bernie Ecclestone.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy