Sensacyjne wyniki wyścigu o GP Malezji!

Sensacyjnie zakończył się wyścig o Grand Prix Malezji, który rozegrany został na torze Sepang. Oczywiście niemały wpływ na ostateczne wyniki trwających niemal trzy godziny zawodów miała pogoda.

O ile zwycięstwo Fernando Alonso w wolnym tegorocznym Ferrari można uznać najwyżej za niespodziankę (Hiszpan znany jest z tego, że potrafi osiągać lepsze wyniki niż powinien w danym samochodzie), to już drugie miejsce Sergio Pereza z ekipy Saubera na pewno jest sensacją. Na najniższym stopniu  podium stanął Lewis Hamilton (McLaren), a bez zdobyczy punktowych zawody ukończyli m.in. Sebastien Vettel i Jenson Button.

Jak przebiegała rywalizacja na torze Sepang?

Ściganie rozpoczęło się ze sporymi problemami, których powodem była oczywiście pogoda. Po deszczu, który przeszedł nad torem przed wyścigiem niemal wszyscy kierowcy na start założyli opony przejściowe. Po starcie na dwóch czołowych miejscach nie doszło do przetasowań, prowadził Lewis Hamilton przed Jensonem Buttonem.

Reklama

Świetnie wystartował Romain Grojean, który przez chwilę jechał trzeci. Niestety, Francuz najpierw miał kontakt z Michaelem Schumacherem, co skończyło się znaczną utratą pozycji, a następnie popełnił błąd i zakończył jazdę w żwirowej pułapce. Kolejny już raz Francuz zalicza świetne kwalifikacje, które marnuje na samym początku wyścigu.

Już po kilku okrążeniach na torem Sepang rozpętała się ulewa, wobec czego zawodnicy pojawili się w alei serwisowej, gdzie założyli opony deszczowe. Niestety, sędziowie najwyraźniej uważają, że ten typ ogumienia nie nadaje się do ścigania, bowiem na torze natychmiast pojawił się samochód bezpieczeństwa, a następnie, na 9. okrążeniu wywieszono czerwone flagi, co oznaczało, że wyścig został wstrzymany.

Ściganie wznowiono po niemal godzinnej przerwie, gdy deszcz ustał. Po przejechaniu kilku okrążeń za samochodem bezpieczeństwa, tor wysechł na tyle, że... kierowcy natychmiast po pojawieniu się zielonej flagi zaczęli zjeżdżać po opony przejściowe. Można więc zadać pytanie, bo po Pirelli przygotowuje opony deszczowe?

Największym wygranym tej serii wizyt w boksach okazał się Fernando Alonso, który znalazł się na prowadzeniu. Hamilton miał problemy w boksie skutkiem czego wyprzedził go nie tylko Alosno, ale również Jenson Button i... Sergio Perez, który podczas wymuszonej przerwy w wyścigu zajmował trzecią pozycję. Niestety, niedługo potem Button popełnił błąd i w kontakcie z Karthikeyanem (który był jeszcze przed zmianą opon) uszkodził przednie skrzydło, co oznaczało wymuszoną wizytę w boksach i utratę pozycji.

W efekcie, po dwóch godzinach od startu wyścigu i pokonaniu zaledwie 29 okrążeń, na prowadzeniu znajdował się Fernando Alonso, który miał niespełna 8 s przewagi nad Perezem i ponad 15 s nad Hamiltonem. Osiem sekund dalej jechał Vettel, a walkę o piąte miejsce toczyli Raikkonen i Webber.

Na tym etapie wyścigu tempo zaczął tracić Felipe Massa, który najpierw niemal wypadł z toru, a następnie stracił kilka pozycji. Rozczarowywała również forma Mercedesów, zarówno Schumacher, jak i Rosberg jechali wolno, tracili kolejne miejsca, aż znaleźli się poza czołową dziesiątką.


Na 40. okrążeniu zaczęła się oponiarska ruletka. Prognoza pogody zapowiadała deszcz, jednak tor całkowicie wysechł, a opony przejściowe większości kierowców nie nadawały się już do jazdy. Wbrew prognozie większość kierowców zaczęła pojawiać się w boksach, gdzie zakładano im slicki. Po serii zmian ogumienia w czołówce nie doszło do przetasowań. Nadal prowadził Alonso, ale w szybkim tempie zbliżał się do niego Perez.

Na 48. okrążeniu podczas dublowania Karthikeyana błąd popełnił Sebastien Vettel. Niemiec dotknął tylnym kołem skrzydła Hindusa, skutkiem czego opona uległa przebiciu i rozerwaniu. Vettel musiał zjechać do boksu i na tor wrócił na 12. pozycji. To był koniec marzeń o punktach.

Na 50. okrążeniu raz jeszcze okazało się jak ważna w Formule 1 jest zimna krew i doświadczenie. Młody Perez, który przejeżdżał kolejne okrążenia o ponad sekundę szybciej od Alonso znalazł się tuż za Hiszpanem. Meksykanin popełnił jednak błąd na jednym z zakrętów i tylko szerokiemu asfaltowemu poboczu zawdzięcza fakt, że nie zakończył jazdy. Zaledwie chwilę wcześniej Perez otrzymał ostrzeżenie od swojego inżyniera wyścigowego, że druga pozycja jest dobra i żeby nie przesadzał...

Kolejność w czołówce nie zmieniła się już do końca wyścigu. Linię mety jako pierwszy minął Fernando Alonso, na drugim miejscu znalazł się Sergio Perez, a na trzecim - Lewis Hamilton. Wyścig "w punktach" ukończyli również Mark Webber (Red Bull), Kimi Raikkonen (Lotus), Bruno Senna (Williams), Paul di Resta (Force India), Jean-Eric Vergne (Toro Rosso), Nico Hulkenberg (Force India) i Michael Schumacher (Mercedes).

Te wyniki można uznać za naprawdę sensacyjnie, co tylko dobrze prognozuje na dalszy ciąg sezonu!

Zobacz pełne wyniki wyścigu o GP Malezji i klasyfikacje.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy