Sebastian Vettel z Red Bull: "To było żałosne"

Czterokrotny mistrz świata Formuły 1 Niemiec Sebastian Vettel (Red Bull), który w niedzielę wycofał się na czwartym okrążeniu toru Albert Park z wyścigu o Grand Prix Australii potwierdził, że powodem był znaczny spadek mocy silnika.

   Problemy z nową jednostką napędową team Red Bulla ma od pierwszych, tegorocznych testów przeprowadzonych przed sezonem w Hiszpanii i w Bahrajnie. Vettel praktycznie żadnego z nich nie ukończył, inżynierowie zespołu nie poradzili sobie z problemem.   

"To było żałosne, nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Bolid stracił moc na drugim okrążeniu rozgrzewkowym, później ją odzyskał. Ale po starcie do wyścigu sytuacja się ponownie powtórzyła, dalsza jazda nie miała sensu. Wiem jedno, to problem z silnikiem, który nie pracował na wszystkich cylindrach. Gdy działają wszystkie, jest moc i jest OK. Musimy sobie z tym poradzić, wtedy znowu będziemy mogli walczyć. Samochód jest szybki, konkurencyjny" - powiedział Vettel.   

Reklama

Mistrz świata jest przekonany, że problem zostanie szybko rozwiązany. "Nie wątpię, że się uda, problem tylko w tym, kiedy..." - zastanawiał się lider ekipy Red Bulla.    

 Ekipa mistrzów świata inauguracyjnego wyścigu w Melbourne nie zaliczy do udanych. Drugi kierowca teamu Australijczyk Daniel Ricciardo został zdyskwalifikowany i stracił drugie miejsce wywalczone w Melbourne. Powodem decyzji sędziów było naruszenie regulaminu - bolid prowadzony przez Australijczyka spalił więcej niż dopuszczalne 100 kg benzyny na godzinę.   

Z decyzją Zespołu Sędziów Sportowych (ZSS) nie zgadza się kierownictwo teamu, zapowiedziano odwołanie. Do czasu jego rozpatrzenia wyniki GP Australii są nieoficjalne.  

 Wyścig w Melbourne wygrał Niemiec Niemiec Nico Rosberg z zespołu Mercedes GP. Kolejna eliminacja za dwa tygodnie w Malezji.

 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy