Sebastian Vettel, którego możesz nie znać

Dwukrotny mistrz świata, kierowca Red Bull Racing Sebastian Vettel po wyjściu z wyścigowego bolidu lubi zajadać się lodami waniliowymi i spacerować po lesie. Ostatniego dolara oddałby komuś, kto bardziej go potrzebuje. Chciałby ograniczania internetu.

Jest najmłodszym mistrzem świata w historii Formuły 1. Rekordzistą w ilości wywalczonych pierwszych pól startowych w jednym sezonie (w ubiegłym roku pobił długoletni rekord Nigela Mansella). Sezon 2011 zakończył na pierwszym miejscu, wyprzedzając drugiego w klasyfikacji Jensona Buttona z teamu McLaren o 122 punkty. To także rekordowy wyczyn.

W trwającej rywalizacji, Vettel ma szansę kolejny raz trafić na karty historii królowej sportów motorowych. Jeżeli wywalczy trzeci z rzędu tytuł mistrza świata, dołączy do elitarnego grona. Dotychczas tej sztuki dokonali: Juan Manuel Fangio (1954-1956) i Michael Schumacher (2000-2004).

Reklama

Takiego znamy Sebastiana Vettela, kiedy zasłania swoją twarz kaskiem i głęboko wciska się w kokpit bolidu. Ale młody Niemiec ma także inną stronę życia. Tę, gdy nie musi myśleć o kolejnym wyścigu, ustawieniach bolidu, czy strategii. Opowiedział o niej w rozmowie z oficjalnym serwisie F1.

Sebastian Vettel jest sportowcem rozpoznawany pod każdą długością i szerokością geograficzną. Jego dotychczasowa kariera wzbudza podziw nie tylko fanów Formuły 1. Pomimo spektakularnych sukcesów nie czuje się bohaterem.

"Nie uważam się za bohatera. Oczywiście przyzwyczajasz się do pewnej formy podziwu, ale jednocześnie wiesz, że nigdy nie będziesz w stu procentach przyzwyczajony do sławy. Ciągle wydaje się trochę dziwne, że rozpoznają mnie ludzie z całego świata i proszą o zdjęcie lub autograf. Nawet gdy udaję się tam, gdzie jeszcze nigdy nie byłem, społeczeństwo mnie zna i skanduje moje imię" - opowiadał dwukrotny mistrz świata.

Kierowca Red Bull Racing mówi, że wciąż się uczy. Na pytanie, czy pamięta szczególnie jakąś życiową lekcję, odpowiada, że w życiu ciągle są momenty, z których trzeba wyciągać wnioski i naukę.

"Nie da się wskazać tylko jednej lekcji. W życiu jest wiele momentów, które mogą cię dużo nauczyć. Według mnie nie ma jednego momentu zmieniającego bieg twojej egzystencji, ponieważ to oznaczałoby, że twoje życie jest prawdopodobnie bardzo ograniczone. Każdego dnia wyciągasz jakieś wnioski - czasami jest ich więcej, czasami mniej. Ważne, by otoczyć się ludźmi mającymi doświadczenia, którymi mogą się podzielić" - przekonywał Niemiec.

Vettel nie ukrywa, że jedną z jego największych wad, która nie zawsze pomaga mu w życiu, jest upór i brak cierpliwości.

"Nadal nie jestem zbyt cierpliwy. Nigdy nie mogłem poszczycić się tą cechą. Tak więc pewnie powiedziałbym swojemu młodszemu 'ja', aby na serio poćwiczyć cierpliwość! Jestem bardzo uparty i niecierpliwy. Ale przecież już się do tego przyznałem" - wyznał Sebastian Vettel.

Brak cierpliwości dał się we znaki "Sebowi" zwłaszcza w sezonie 2010. Wówczas po raz pierwszy stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw Formuły 1. Zanim jednak to osiągnął, popełnił wiele niewymuszonych błędów, za które mógł drogo zapłacić. Chyba wszyscy pamiętają kolizję z zespołowym partnerem - Markiem Webberem podczas GP Turcji, kiedy Vettel próbował wyprzedzić Australiczyka - skończyło się na rozbitym bolidzie Niemca. Chęć bycia najlepszym, jest dla Vettela bardzo ważna, chociaż jak sam przyznaje wygrywanie nie jest najważniejsze.

"Najważniejsze jest to, by być szczerym wobec siebie. Gdy się okłamujesz, a jednocześnie odnosisz wielkie sukcesy na torze czy gdziekolwiek, to i tak nigdy nie będzie tak dobrze, jak wtedy, gdy jesteś szczery z samym sobą oraz innymi ludźmi. Jesteś szczęśliwy wtedy, gdy żyjesz w zgodzie z samym sobą. Jeśli spojrzę wstecz, miałem wiele radosnych, fantastycznych chwil, takich, którymi człowiek się cieszy. Ale przechodzi się również przez inne sytuacje, niezbyt miłe. Jednak te momenty mogą być równie ważne. Jak rozpoznasz, co jest dobre, a co złe? Tylko za pomocą wyboru. Podejmowanie decyzji zawsze wiąże się z ryzykiem i ciężko być pewnym na 100%, że robisz coś właściwie. Niekiedy krok w złym kierunku może być cenną nauczką, bo potem doceniasz dobre decyzje i radosne chwile dużo bardziej" - tłumaczył kierowca Red Bull Racing.

Co chciałby wyeliminować ze swojego życia podwójny mistrz świata Formuły 1 ?

"Gdybym mógł, skasowałbym Internet. Niestety nie mogę tego zrobić, bo nie ode mnie to zależy, ale sądzę, że wszyscy używamy Internetu więcej, niż nam się wydaje. Zdaję sobie sprawę, że to narzędzie może zrobić wiele dobrego, lecz ma także swoje minusy. Właśnie dlatego wierzę w słuszność ograniczania się, jako że całkowite pozbycie się Internetu jest oczywiście niemożliwe" - odpowiada bez chwili wahania Niemiec.

Na torze Sebastian Vettel zarobił pieniądze, które zwykłego śmiertelnika mogą przyprawić o zawrót głowy. Jednak, jak przyznaje, bardzo rozważnie wydaje gotówkę i zna wartość pieniądza. Ostatnim dolarem podzieliłby się z bardziej potrzebującym.

"Niestety w dzisiejszym świecie niewiele można kupić za taką sumę! Myśl wydawania pieniędzy z głową towarzyszy mi dosyć często, zatem pewnie oddałbym ten banknot komuś, kto naprawdę go potrzebuje" - wyznał Sebastian Vettel.

Jak odpoczywa gwiazda Formuły 1, kiedy nie musi skupiać się na startach ? Co lubi jeść i jak woń jest dla Vettela najprzyjemniejsza ?

"Próbuję odpocząć zamykając za sobą drzwi i zostawić zabiegany świat na zewnątrz. Uwielbiam jedzenie, dlatego lubię wiele dań. Jeśli miałbym wybrać jedno, byłyby to lody waniliowe. Przepadam za kuchnią mojej mamy. Lubię woń lasu. Gdy po nim spacerujesz, albo przechodzisz obok świeżo ściętego drewna. To wyjątkowy zapach, nieporównywalny z niczym innym. Ale to wszystko, tylko na krótką chwilę - zanim rozpoczniesz przygotowania do kolejnych zawodów" - zdradził najlepszy kierowca dwóch ostatnich lat i faworyt do tytułu mistrza świat w bieżącym sezonie.

Robert Galiński


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy