Schumacher pierwszy raz od pięciu lat
Michael Schumacher do jutrzejszego wyścigu o GP Malezji wystartuje z trzeciego pola startowego. To pierwszy znaczący sukces utytułowanego Niemca od 5 lat. Rosberg pojedzie z 7. pozycji.
Ostatni raz na konferencji prasowej najlepszej trójki kierowców dnia siedmiokrotny mistrz świata - Michael Schumacher gościł w 2006 roku podczas GP Japonii. Wówczas Niemiec bronił barw włoskiej scuderii Ferrari.
Na spotkaniu z dziennikarzami, po sobotnich eliminacjach do niedzielnego wyścigu o GP Malezji, "Schumi" pojawił się w kombinezonie teamu Mercedes AMG, którego jest reprezentantem od 2010 roku. Trzecie miejsce Schumachera to największy sukces, jaki do tej pory był jego udziałem w bolidzie stajni z Brackley. Jednocześnie to najlepszy wynik zespołu od momentu powrotu do elitarnej serii wyścigowej F1. Nic więc dziwnego, że w zespole zapanowała ogromna radość. Tym bardziej, że jutrzejszy wyścig będzie rozgrywany na domowym obiekcie Mercedesa (sponsor strategiczny ekipy - Petronas, ma swoja główną siedzibę w Malezji).
"Jestem bardziej niż szczęśliwy z powodu mojego dzisiejszego powrotu do czołowej trójki oraz z faktu, że chłopaki tutaj i w fabrykach w Brackley i Brixworth umożliwili mi to poprzez wspaniałą pracę, jaką wykonali. Przyjemnie jest być na konferencji po kwalifikacjach po raz pierwszy od pięciu lat. Oczywiście ważniejsze będzie usiąść tutaj ponownie jutro i z pewnością dam z siebie wszystko, aby to osiągnąć. Z perspektywy tego, gdzie byliśmy dokładnie rok temu, myślę że nasz postęp to spore osiągnięcie i cieszę się wraz z naszym sponsorem tytularnym, firmą Petronas, podczas ich domowego wyścigu tutaj w Malezji. Chciałbym osiągnąć dobry rezultat również dla Mercedesa, który cały czas mnie mocno wspierał" - mówił uśmiechnięty Michael Schumacher.
Od początku dzisiejszego dnia, bolidy W03 sprawiał bardzo dobre wrażenie. Podczas trzeciego treningu najszybszy był partner Schumachera - Nico Rosberg. Młody Niemiec bardzo dobrze pojechał też pierwszy etap kwalifikacji. Przez długi czas prowadził z najlepszym czasem Q3, aby zakończyć ten etap na 4. miejscu. W Q2 Rosberg pojechał jeszcze szybciej i wykręcił 3. czas. W ostatniej odsłonie czasówki, kierowca Mercedesa podczas szybkiego przejazdu za późno rozpoczął hamować w pierwszym zakręcie, co skończyło się przyblokowaniem koła, sporą stratą i znacznym zużyciem opony. Ostatecznie Rosberg wylądował na 8. pozycji, ale wobec kary Raikkonena (przesunięcie o pięć pól w tył, za wymianę skrzyni biegów) został przypisany do 7. pola startowego.
"Oczywiście chciałbym być wyżej na starcie, niestety straciłem trochę czasu na moim szybkim okrążeniu przez błąd na pierwszym zakręcie, co kosztowało mnie kilka dziesiątych sekundy i spowodowało duże wibracje na pozostałą część okrążenia. Mimo to jestem pewien, że będziemy w stanie rywalizować jutro, jako że ciężko pracowaliśmy nad tempem wyścigowym przez cały weekend. Mam nadzieję, że przesunę się o kilka pozycji i wywalczę trochę punktów przed naszymi malezyjskimi fanami i naszym partnerem - firmą Petronas" - relacjonował po opuszczeniu kokpitu Nico Rosberg.
Swojego zadowolenia nie krył szef zespołu Mercedesa - Ross Brawn. Brytyjczyk jest przekonany, że w wyścigu może być tak samo dobrze, jak w kwalifikacjach.
"Jesteśmy oczywiście zachwyceni dzisiejszym wynikiem i gratulujemy przede wszystkim Michaelowi. To naprawdę przyjemne widzieć jego dobre osiągi i mam nadzieję, że uda nam się jutro złożyć z tego dobry wyścig. Nie mieliśmy zbyt wiele szczęścia w Q2 z powodu żółtej flagi w najgorszym dla nas czasie, co oznaczało konieczność zużycia drugiego kompletu opon pośrednich i pozostawienia tylko jednego zestawu opon na ostatnią część kwalifikacji. Jestem więc zadowolony z tego, co osiągnęliśmy i jesteśmy w dobrej pozycji do jutrzejszego wyścigu. Stawka jest niezwykle wyrównana i tylko dziesiąte sekundy rozdzielają pierwszą ósemkę, To spowodowało przesunięcie Nico w dół stawki po spłaszczeniu przez niego przedniej opony na pierwszym zakręcie. Mimo tego jest on wciąż w dobrej pozycji, a obaj kierowcy powinni jutro mieć dobre wyścigi" - przewidywał szef MercedesAMG - Ross Brawn.
Robert Galiński