Schumacher nie pojedzie

Menedżer Michaela Schumachera, Willi Weber uważa, że utytułowany Niemiec nie zastąpi w najbliższych wyścigach kierowcy Ferrari Felipe Massy, który podczas kwalifikacji do Grand Prix Węgier uległ groźnemu wypadkowi.

W sobotę na Hungaroringu doszło do niezwykle dramatycznie wyglądającego zdarzenia, kiedy metalowy element oderwany z bolidu Rubensa Barrichello (Brawn GP) trafił w głowę Massę, powodując, że ten stracił kontrolę nad samochodem i z prędkością ponad 250 km/h wjechał w bandy okalające tor. Brazylijczyk natychmiast został odwieziony do szpitala, a jego udział w kolejnych wyścigach jest wykluczony.

Z tego powodu szefowie Ferrari muszą szukać zastępcy dla swojego kierowcy, a brytyjska prasa zasugerowała, że rozważają oni ponowne zatrudnienie siedmiokrotnego mistrza świata, Michaela Schumachera. Dodatkowo rzecznik prasowy Niemca, Sabine Kehm stwierdziła, że jeśli władze zespołu zwrócą się z taką propozycją, ten ją rozważy.

Reklama

Zupełnie inny pogląd na sprawę ma menedżer kierowcy, Willi Weber, który nie wierzy, by wrócił on na tor podczas Grand Prix Europy. - Nie wiem kto zasiądzie za kierownicą bolidu w Walencji, ale z pewnością nie będzie to Michael. Nie jestem tego pewny na 100 procent, jestem pewny na 200 procent - stwierdził. - Wyobrażam sobie presję, jaka by na nim ciążyła, bo wszyscy oczekiwaliby, że ma wygrać. Kiedy Schumacher jeździł w wyścigach, jego występy były bliskie perfekcji. Gdyby wystartował jednak teraz, nie byłaby to perfekcja, ale niepotrzebne ryzyko, a to nie w stylu Michaela - zakończył.

ASInfo/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy