Raikkonen: Trzecie miejsce to prezent
Kimi Raikkonen i team Ferrari mogą mieć powody do zadowolenia po niedzielnym GP Włoch Formuły 1.
Raikkonen rzutem na taśmę, w bardzo szczęśliwych okolicznościach dojechał do mety na trzecim miejscu, dopisując 6 punktów dla siebie i zespołu. Tym samym Ferrari umocniło się na trzeciej pozycji w klasyfikacji konstruktorów, co jest nadrzędnym celem dla "Cavallino" w tym sezonie.
Fiński kierowca zespołu z Maranello mówi otwarcie, że był to prezent od losu, bowiem przez cały wyścig jego bolid, był dużo wolniejszy od przewodzących stawce dwóch bolidów Brawn GP i McLarena - Lewisa Hamiltona. Na ostatnim okrążeniu mistrz świata Hamilton chcąc dogonić za wszelką cenę Jensona Buttona z zespołu Brawn GP popełnił błąd i wylądował na ogrodzeniu. Uszkodził samochód i nie mógł już dalej jechać. Tym samym Anglik podarował trzecią lokatę Kimiemu Raikkonenowi, który minął linię mety, tak jak pozostali uczestnicy wyścigu, w asyście samochodu bezpieczeństwa.
"To nic przyjemnego, kiedy wyciskasz z bolidu jego maksymalne możliwości, i okazuje się, że jesteś zbyt wolny, aby rywalizować z najlepszymi. Wystartowałem bardzo dobrze i byłem nawet blisko wyprzedzenia Lewisa Hamiltona. Niestety podczas startu ta sztuka się nie udała. Później utrzymywałem czwartą pozycję. W samej końcówce wyścigu los się do mnie uśmiechnął i mogłem stanąć na najniższym stopniu podium. Brawn GP był dzisiaj poza zasięgiem, nie tylko mieli szybkie bolidy, ale też doskonale dobrali taktykę na cały wyścig. Mój samochód spisywał się dosyć dobrze przez cały weekend, ale trzeba pamiętać, że pozostali, którzy walczą o najwyższe cele w tym roku, są od nas dużo szybsi. Musimy nadal szukać rozwiązań, które pozwolą nam wygrać przynajmniej jeszcze jedno GP, które pozostają w tegorocznym kalendarzu" - powiedział fiński kierowca Ferrari na łamach włoskiego "Tuttosport".
Robert Galiński