Raikkonen: Singapur, to tor dla naszego bolidu

Kimi Raikkonen z teamu Ferrari bardzo optymistycznie podchodzi do zbliżającego się GP Singapuru. Fin otwarcie mówi, że tor w Singapurze jest stworzony dla modelu F-60, którym dysponuje w tym sezonie włoska scuderia.

Ferrari nadal walczy, o utrzymanie trzeciego miejsca w klasyfikacji konstruktorów, w tegorocznej rywalizacji F1. Włoski team nadal nie może być pewny swojego miejsca na podium, bowiem kolejny w klasyfikacji zespół McLarena ma tylko, i aż 15 punktów straty. Kimi Raikkonen nie ukrywa, że będzie bardzo trudno zakończyć sezon, trzecim miejscem w tej kategorii F1

"Będzie wspaniale jeżeli uda nam się utrzymać trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, ale trzeba pamiętać, że to będzie niezmiernie trudne zadanie. W ostatnim GP Włoch mieliśmy dużo szczęścia, bowiem Hamilton, był przed mną, ale rozbił bolid, dzięki temu stanąłem na podium. Punktowaliśmy tylko na jeden samochód, co w przyszłości może nie wystarczyć. Dlatego w najbliższym GP musimy to zmienić. Wierzę, że Giancarlo Fischiella, dzięki swojemu doświadczeniu, jest w stanie przywozić punkty do końca sezonu" - wyznaję na łamach La Gazzetta dello Sport Kimi Raikkonen

Reklama

Fiński kierowca Ferrari nie ukrywa również, że jego indywidualnym celem w Singapurze będzie walka o zwycięstwo. Raikkonen pamięta również, że w ubiegłym roku nie ukończył wyścigu zatrzymując się na murze okalającym tor. Tym razem ma być zdecydowanie lepiej, bowiem model bolidu Ferrari F- 60, bardzo dobrze sprawuje się na wolnych torach ulicznych.

"Tak to prawda, że nasz bolid lepiej jak dobrze sprawuje się na torach wolnych torach, jakim bez wątpienia jest obiekt w Singapurze. I jest to jakiś na bonus. Teraz należy dobrać odpowiedni pakiet, aerodynamiczni, wyważyć i ustawić samochód. Jeżeli zrobimy to perfekcyjnie, na pewno będziemy się liczyć w walce o najwyższe lokaty. Podium jest naszym celem, celem, który realizowaliśmy w pięciu ostatnich wyścigach. Jeżeli utrzymamy taką dyspozycję do końca sezonu, to myślę, że będzie się z czego się cieszyć po ostatnim tegorocznym GP. Mam oczywiście w pamięci ubiegłoroczny wyścig, kiedy to skończyłem zawody na murze podczas próby wyprzedania Timo Glocka. To wspomnienie nadal gdzieś tam ciąży, bowiem pierwsze, historyczne ściganie w F1 w godzinach wieczornych musiałem zapisać w kategorii straty. Teraz powinno być zdecydowanie lepiej. Czy może mi pomóc KERS? Nie nie sądzę, to udogodnienie jest przydatne na torach takich jak Spa i Monza, na torach ulicznych raczej nie daje wielkiej przewagi nad rywalami" - kończy swoją wypowiedz dla włoskiego dziennika La Gazzetta dello Sport Kimi Raikkonen

Robert Galiński

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy