Kubica stracił koło. Renault nie szuka winnych

Robert Kubica z teamu Renault, po kapitalnym starcie mógł być na podium wyścigu o GP Japonii. Mógł być, gdyby w jego bolidzie z niewiadomych przyczyn... nie odpadło koło ! To kolejne punkty, które Polak traci w garażu.

Robert Kubica z teamu Renault, po kapitalnym starcie mógł być na podium wyścigu o GP Japonii. Mógł być, gdyby w jego bolidzie z niewiadomych przyczyn... nie odpadło koło ! To kolejne punkty, które Polak traci w garażu.

Kubica przez chwilę był wiceliderem wyścigu o GP Japonii. Stało się to tuż po starcie, kiedy to Polak startujący z trzeciego pola, kapitalnie objechał drugiego po kwalifikacjach Marka Webbera z zespołu Red Bull. Polak nie cieszył się jednak długo z wysokiej pozycji. Na trzecim okrążeniu Robert podzielił los kolegi z teamu Witalija Pietrowa, który już na stracie uszkodził bolid w wyniku kolizji z Niemcem Nico Huelkenbergiem z Williams-Cosworth. Podobny los spotkał Felipe Massę z Ferrari i Vitantonio Liuzziego z Force India. Wszyscy wycofali się z wyścigu, bowiem nie mogli kontynuować jazdy swoimi uszkodzonymi autami. Z tych samych powodów z rywalizacji odpadł Kubica, trudno bowiem jechać... na trzech kołach ! A taka przygoda przytrafiła się Robertowi, któremu podczas jazdy odpadło z bolidu lewe, tylne koło.

Reklama

"Dobrze zacząłem wyścig, ale gdy rozgrzewałem opony, nagle poczułem coś dziwnego z tyłu bolidu i na drugim kółku prawie straciłem panowanie nad bolidem. Myślałem, że to problem z osią, jak na Silverstone, ale tutaj miałem kłopot z jazdą za samochodem bezpieczeństwa, więc zjechałem na bok, no i nagle straciłem koło" - powiedział polski kierowca.

Tak skończyły się marzenia o dobrym występie Polaka, a zespół Renault stracił oba bolidy, już na początku ścigania. Nadal nie wiadomo co było przyczyną tego stanu rzeczy, bo nie zrobiono dokładnych analiz, ale jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie Renault, zespół nie zamierza karać nikogo, nawet kiedy sprawa będzie wyjaśniona.

"To tylko drugi raz, kiedy Robert kończy przed czasem wyścig z powodu usterki mechanicznej, ale ból jest o wiele mocniejszy, gdy walczysz o podium. Musimy nauczyć się z tym radzić. Nie ma sensu obwiniać ludzi za takie sytuacje.. Zawsze pamiętajmy, że wygrywamy jako zespół i przegrywamy jako zespół. Nie wiadomo, co było przyczyną awarii. Musimy przeprowadzić dokładne badania, żeby dojść do sedna. Reakcja na blogach tego ranka potwierdza, że fani, czują się trochę zawiedzeni, tak samo jak my. Mieliśmy wielką szansę skończyć na podium i zdobyć kilka ważnych punktów, by zmniejszyć różnicę do Mercedesa" - tłumaczy kierownictwo Renault.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama