Kara dla BMW Sauber

Brazylijczyk Felipe Massa z teamu Ferrari rozpocznie z pole position wyścig o Grand Prix Singapuru, piętnastej z osiemnastu eliminacji mistrzostw świata Formuły 1. Z czwartego miejsca wystartuje w niedzielę Robert Kubica z ekipy BMW- Sauber.

Massa wyprzedził aktualnego lidera klasyfikacji MŚ - Brytyjczyka Lewisa Hamiltona z McLaren-Mercedes oraz kolegę z Ferrari Fina Kimiego Raikkonena, broniącego tytułu mistrza świata.

Brazylijczyk zgromadził dotychczas 77 punktów, o jeden mniej od Hamiltona. Trzeci jest Kubica - 64 punkty, a czwarty Raikkonen - 57. Taki układ sił w czołówce i na czołowych miejscach startowych zapowiada wiele emocji.

Z trzeciej linii startowej rozpocznie niedzielny wyścig Fin Heikki Kovalainen z McLaren-Mercedes.

Partner Kubicy z BMW-Sauber Niemiec Nick Heidfeld został ukarany przesunięciem o trzy miejsca - z szóstego na dziewiąte. Sędziowie uznali, że Niemiec utrudnił jazdę Brazylijczykowi Rubensowi Barrichello (Honda) w pierwszej rundzie sobotnich kwalifikacji.

Reklama

Pierwszy popołudniowy wyjazd Polaka na tor nie były zbyt udany, bowiem uzyskał 11. czas, a po kilku minutach był zagrożony wyeliminowaniem, bowiem spadł na 15. pozycję. Jednak w końcówce ponownie opuścił boks i odnotował piąty rezultat sesji, dzięki któremu przeszedł do drugiego etapu.

W gronie 15 kierowców, którzy rywalizowali o możliwość walki o pole position Kubica pojawił się na torze w połowie sesji i od razu został sklasyfikowany na czwartym miejscu w stawce. Ostatecznie był siódmy, wyprzedzając zaledwie o jedną tysięczną sekundy Nicka Heidfelda.

Niewiele brakło, aby w czołowej dziesiątce uczestników kwalifikacji zabrakło Hamiltona, który w drugiej sesji spisywał się słabo, a ostatecznie z trudem zajął dziesiąte miejsce.

Wielkiego pecha miał Hiszpan Fernando Alonso z Renault, który już na początku drugiej części kwalifikacji odpadł z rywalizacji po awarii swojego bolidu. Dwukrotny mistrz świata (2005-06) nie zdołał dojechać do końca okrążenia pomiarowego i bez czasu został sklasyfikowany na 15. pozycji.

Uliczny tor w Singapurze jest bardzo wąski i kręty, a poza dwoma szerszymi odcinkami prostych, praktycznie trudno znaleźć miejsce do wyprzedzania rywali. Dodatkowym utrudnieniem może być, jeśli się potwierdzą zapowiedzi meteorologów, deszcz spodziewany w niedzielę po południu.

GP Singapuru będzie pierwszym w historii Formuły 1 wyścigiem rozgrywanym wieczorem (o 20.00 czasu lokalnego), przy sztucznym oświetleniu, którego siła wyniesie 3000 luksów. By doprowadzić prąd do 1500 lamp zużyto 110 kilometrów kabli.

Nowość w tej prestiżowej rywalizacji jest pomysłem wiceprezesa Międzynarodowej Federacji Samochodowej, Berniego Ecclestone'a. Jest to ukłon w stronę europejskich stacji telewizyjnych, bowiem wyścig będzie transmitowany o godzinie 14.00, a właśnie na Starym Kontynencie Formuła 1 cieszy się największą popularnością.

Grand Prix Singapuru otwiera azjatycką część sezonu, składającą się z trzech startów, bowiem 12 października kierowcy wystartują w GP Japonii, tydzień później w GP Chin, natomiast rywalizację zakończą 2 listopada wyścigiem o GP Brazylii.

W niedzielę kierowcy będą mieli do pokonania dystans 309,087 km, czyli 61 okrążeń po 5067 m.

Zapraszamy na video czata z Robertem Kubicą. Kliknij TUTAJ a dowiesz się szczegółów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy