Formuła 1 znów stała się procesją
Przez cały zakończony w listopadzie sezon mistrzostw świata Formuły 1 zarejestrowano zaledwie 435 manewrów wyprzedzania - wyliczyła firma Pirelli. To prawie o połowę mniej niż w 2016 roku, kiedy było ich 866. Tak źle pod tym względem nie było od sezonu 2009.
Jak relacjonuje portal autosport.com, przed ośmioma laty było 211 wyprzedzeń, ale wówczas nie było jeszcze DRS, czyli ruchomego tylnego skrzydła. Wprowadzenie tej technologii, z której korzystać można tylko jeśli ma się najwyżej sekundę straty do pojazdu jadącego z przodu, pozwoliło bolidom osiągać większe prędkości na prostych i podniosło statystykę wyprzedzeń.
Ostatni sezon był najgorszy w erze DRS, tj. od 2011 roku. Z kolei w 2016 zarejestrowano najlepszy wynik od 1980 roku, kiedy rozpoczęły się pomiary.
Najwięcej wyprzedzeń w sezonie 2017 było w Azerbejdżanie - łącznie 42. Z kolei najnudniejszy pod tym względem był wyścig w Soczi, kiedy jeden pojazd wyprzedził drugi na trasie tylko raz.
Najczęściej wyprzedzał Australijczyk Daniel Ricciardo (Red Bull) - 43 razy. Trzynaście z tych manewrów wykonał podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii. Na torze Silverstone startował z 19. pozycji - za karę za nadprogramową wymianę skrzyni biegów i silnika, a zawody ukończył na piątym miejscu.
Kolejny sezon Formuły 1 rozpocznie się 25 marca 2018 roku. Odbędzie się wtedy wyścig o Grand Prix Australii w Melbourne. Szansę na starty w przyszłym roku wciąż ma Robert Kubica, który być może podpisze kontrakt z teamem Williams