Formuła 1 wróci do Holandii?

Coraz większe zainteresowanie startami Maxa Verstappena z Red Bulla w mistrzostwach świata Formuły 1 spowodowało, że wróciła idea zorganizowania jednej z rund w Holandii.

W ostatnich dniach z wizytą w Holandii był Sean Bratches, dyrektor handlowy F1, związany z korporacją Liberty Media, która 23 stycznia 2017 roku oficjalnie poinformowała, że dyrektorem generalnym cyklu wyścigów samochodowych został Amerykanin Chasey Carey, a z funkcją pożegnał się 86-letni Brytyjczyk Bernie Ecclestone.

Bratches przeprowadził wstępne rozmowy z władzami Amsterdamu i Rotterdamu, gdyż projekt przewiduje zorganizowanie w Holandii wyścigu ulicznego.

Ostatni raz wyścig F1 odbył się w Holandii w 1985 roku na torze Zandvoort. Wygrał go wtedy Austriak Niki Lauda, drugi był Francuz Alain Prost (obaj McLaren), a trzecie miejsce zajął Brazylijczyk Ayrton Senna (Lotus-Renault).

Reklama

Projekt zorganizowania wyścigu w Holandii popiera szef teamu Red-Bull Christian Horner.

"To może być fenomenalny sukces, zarówno sportowy jak i medialny. Wyścigi uliczne, szczególnie w znanych metropoliach są bardzo widowiskowe, widzowie tworzą świetną atmosferę" - powiedział Horner.

Po 16 rundach mistrzostw świata F1 idol holenderskich kibiców Verstappen jest w klasyfikacji generalnej na szóstej pozycji, z jednym zwycięstwem w Grand Prix Malezji na koncie. 20-letni Holender ma pecha, z powodu awarii technicznych nie ukończył aż siedmiu wyścigów.

O skali zainteresowania holenderskich kibiców jego startami najlepiej świadczy fakt, że 27 sierpnia do Belgii na tor Spa-Francorchamps przyjechało około 50 tysięcy fanów w pomarańczowych barwach. Holender miał jednak pecha, gdy już na 9. okrążeniu toru silnik w jego bolidzie stracił moc. Kierowca kilka razy zmieniał biegi, próbował zrestartować jednostkę napędową, ale poprawy nie było. W tej sytuacji nie mógł kontynuować jazdy i się wycofał.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy