Emocje do samego końca...

Wyścig o Grand Prix Abu Zabi zamknie w niedzielę sezon Formuły 1 bardzo efektownie, bowiem właśnie na nowoczesnym torze Yas Marina zostanie wyłoniony nowy mistrz świata.

Trzech pretendentów do tytułu...
Trzech pretendentów do tytułu...AFP

Pretendentów jest czterech, co rodzi kilka scenariuszy, ale też pytania o jazdę fair play.

Listę kandydatów otwiera dwukrotny mistrz (2005-06) Fernando Alonso z Ferrari, który jest w najbardziej komfortowej sytuacji. Hiszpan ma 246 punktów i przewagę nad dwoma kierowcami teamu Red Bull-Renault - osiem nad Australijczykiem Markiem Webberem i 15 nad Niemcem Sebastianem Vettelem.

W niedzielę zespół Red Bull-Renault odnotował dublet w GP Brazylii (Vettel był przed Webberem) i sięgnął po mistrzostwo wśród konstruktorów. Apetyty szefów i zawodników są jednak większe, co nie dziwi jeśli spojrzy się na tegoroczne wyniki tej ekipy.

Mimo konsekwentnych zapowiedzi, że obaj kierowcy są traktowani równo i że nie będzie faworyzowania żadnego z nich w ostatnim wyścigu, trudno w to uwierzyć, bo stawka jest naprawdę wysoka.

Jeśli w Zjednoczonych Emiratach Arabskich miałaby się powtórzyć kolejność na podium z Sao Paulo - Vettel, Webber i Alonso, powody do radości będzie miał ten ostatni. Jednak przy trzecim miejscu Hiszpana, jeśli Niemiec i Australijczyk zamienią się miejscami, to powtórzą dublet także w MŚ, czyli mistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów i tytuł dla Webbera.

To jednak możliwe będzie, gdy Vettel schowa własne ambicje i zdecyduje się pomóc koledze z zespołu, albo otrzyma takie dyspozycje od szefów. W razie zarzutów o zagranie nie fair na pewno pojawi się argument, że w GP Niemiec to Brazylijczyk Felipe Massa przepuścił - po nieco dwuznacznych sugestiach zwierzchników z Ferrari - Alonso, ofiarowując mu w ten sposób zwycięstwo i pięć punktów.

Walka z nimi o czołowe pozycje w trakcie wyścigu niesie dla Hiszpana ryzyko ewentualnej kolizji, której przy porywczym charakterze Vettela nie da się wykluczyć. Nie tak dawno potrafił przecież uderzyć z rozmysłem w bolid wyprzedzającego go Roberta Kubicy.

Zresztą gdyby na przykład doszło do poważnej w skutkach stłuczki z Webberem, to mógłby skorzystać na tym właśnie Niemiec, który finiszując co najmniej na drugim miejscu zostałby mistrzem.

Aby uniknąć niezręcznych sytuacji czy też złośliwych przytyków w tle z podejrzeniami o team order w GP Niemiec, Alonso, powinien wygrać w Abu Zabi. Najlepszym sposobem byłoby wywalczenie pole position, a po starcie ruszenie z maksymalną prędkością i skuteczna ucieczka do samej mety przed bolidami spod znaku "Czerwonego Byka".

Może to być jednak misja niemożliwa, bo przecież właśnie bolidy Red Bull-Renault dominują w tym roku niemal niepodzielnie w sobotnich kwalifikacjach. Jeśli i tak będzie w ten weekend, Hiszpanowi pozostanie scenariusz rezerwowy, czyli drugie miejsce, które nawet przy triumfie Webera, pozwoli mu sięgnąć po trzeci tytuł.

Stawkę pretendentów zamyka Brytyjczyk Lewis Hamilton z McLaren-Mercedes, ale jego strata sięgająca 24 pkt poważnie ogranicza jego możliwości. Tutaj wariant jest jeden i to mało prawdopodobny - zwycięstwo Anglika na Yas Marina, przy całkowitym niepowodzeniu Hiszpana (nie mógłby zdobyć ani jednego punktu) i potknięciach, albo bardzo odległych pozycjach Vettela i Webbera.

Hamilton jest nieobliczalny i nieustępliwy, więc może się wmieszać w walkę. Nawet jeśli sam nie powtórzy wyniku z 2008 roku (był mistrzem), to paradoksalnie on może rozdawać w niedzielę karty i wskazać najlepszego kierowcę sezonu.

W cieniu walki o tytuł w najbliższy weekend swój pierwszy sezon w barwach Renault zakończy Robert Kubica, obecnie ósmy w klasyfikacji kierowców. Polak ma 126 punktów i chciałby pewnie przeskoczyć siódmego w stawce Niemca Nico Rosberga z Mercedes GP-Petronas - 130.

"Ten sezon to prawdziwa jazda rollercoasterem, ze wzlotami i kilkoma upadkami. Chcielibyśmy zakończyć sezon mocnym akcentem, ale w Formule 1 nie można niczego przewidzieć. To jej największy urok" - uważa Kubica.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas