Widziałem ośrodek, gdzie auta testują się same. Mercedes wydał 400 mln euro
Testowanie prototypów samochodów, a później sprawdzanie trwałości oraz wytrzymałości ich produkcyjnych wersji to kluczowy, ale jednocześnie skomplikowany oraz czasochłonny proces. Trudno o lepszy na to dowód niż należący do Mercedesa ośrodek w Immendingen, którego budowa oraz późniejszy rozwój kosztowały w sumie 400 mln euro. Pozwala on na jednoczesne testowanie 400 pojazdów, a najlepsze jest nie to, że wiele z tych testów samochody wykonują samodzielnie, ale fakt, że do większości z nich nie trzeba w ogóle wyjeżdżać na tor.

W skrócie
- Mercedes stworzył zaawansowane centrum testowe w Immendingen, które pozwala na jednoczesne sprawdzanie nawet 400 pojazdów w różnych warunkach drogowych i klimatycznych.
- W ośrodku przeprowadza się testy zarówno mechaniki, elektroniki, jak i systemów autonomicznych oraz zaawansowanego oświetlenia samochodów.
- Znaczna część testów realizowana jest w symulacjach wirtualnych, co przyspiesza proces projektowania i obniża koszty przygotowania prototypów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Opracowywanie nowych modeli to niezwykle skomplikowany proces i to nie tylko ze względu na to, jak złożona jest konstrukcja samochodu. Zanim taki pojazd będzie mógł przejść długotrwałe testy i pokonać setki tysięcy kilometrów na najróżniejszych drogach i w różnych strefach klimatycznych, aby upewnić się, że po wprowadzeniu na rynek będzie odpowiednio trwały i niezawodny, trzeba go odpowiednio zaprojektować. Przetestować dziesiątki rozwiązań i wybrać te, które najlepiej się sprawdzą.
Prowadzenie takich testów to ogromne i bardzo kosztowne przedsięwzięcie, ale trudno jest stworzyć jakąś realną alternatywę. Mercedes mimo wszystko spróbował i za kwotę 200 mln euro stworzył ośrodek testowy w Immendingen - miejscowości na południu Niemiec, znajdującej się zaledwie godzinę jazdy z centrali firmy w Stuttgarcie. Od jego otwarcia w 2018 roku wydano na jego dalszy rozwój kolejne 200 mln euro, a efekty tych ogromnych inwestycji miałem okazję zobaczyć na własne oczy. I są to efekty naprawdę imponujące.

Ośrodek testowy Mercedesa w Immendingen imponuje swoją wielkością
Immendingen Test and Technology Centre przytłacza wręcz swoim rozmiarem i rozmachem. Ośrodek zajmuje 5,2 kilometra kwadratowego i prowadzi przez niego 86 km dróg, łączących się na 286 skrzyżowaniach.

Znajdziemy tu odcinki symulujące centrum miasta, lokalne drogi oraz drogi górskie (przewyższenia sięgają tu 180 metrów!), a także specjalnie przygotowany tor do testowania prowadzenia samochodów (wzorowany na fragmentach Nurburgringu) pozbawionych prostych docinków ("Testujemy tu prowadzenie, więc proste byłyby stratą czasu" - wyjaśnił nasz przewodnik) oraz owalny tor do testowania maksymalnych prędkości.

Jest oczywiście też tor offroadowy, strome podjazdy (do 100 proc. nachylenia), a także drogi pełne wybojów, do testowania komfortu jazdy, ale też takie pozwalające sprawdzać wytrzymałość elementów układu jezdnego.

Oprócz testowania mechaniki, Mercedes sprawdza tu także działanie elektroniki, która pełni ogromną rolę we współczesnych samochodach. Inżynierowie z Immendingen dysponują między innymi "symulatorem deszczu", a więc systemem zraszaczy umieszczonym na przyczepie wraz z dużym zbiornikiem. Można w ten sposób symulować jazdę nawet w najbardziej ulewnym deszczu.

Na potrzeby testów stworzono także "sztuczne słońce", czyli ksenonową lampę o takiej mocy, że pomimo słonecznego dnia, potrafiła oślepiać nas z oddali. W ten sposób sprawdzane jest, jak systemy wsparcia kierowcy poradzą sobie w skrajnie niekorzystnych warunkach.

Podczas testowania elektroniki trafiającej do nowych samochodów, trzeba się upewnić również, czy prawidłowo odczytuje ona znaki oraz oznaczenia umieszczane na asfalcie. W tym celu na wybranych odcinkach dróg zastosowano oznakowania między innymi ze Stanów Zjednoczonych, Chin oraz Japonii. Takie też było założenie przyświecające powstaniu ośrodka w Immendingen - scentralizowanie prób, które wcześniej prowadzone były w różnych częściach świata. Po jego otwarciu udało się przenieść aż 80 proc. testów z publicznych dróg właśnie do tego ośrodka, a pojazdy sprawdzane w nim przejechały już ponad 100 mln km.

Największe wrażenie zrobił jednak na mnie fakt, że wiele z tych kilometrów auta pokonały samodzielnie. Na jednym z torów testowych, gdzie sprawdza się wytrzymałość pojazdów, samochody poruszają się w pełni autonomicznie, przejeżdżają ostre zakręty i nawroty, a także niezwykle wyboiste fragmenty drogi.

Poszczególne egzemplarze pokonują w ten sposób 6 tys. km, co przekłada się na przejechanie 300 tys. km po drogach publicznych. Auta jeżdżą w ten sposób przez całą dobę, zatrzymując się jedynie na tankowanie lub ładowanie baterii.

Jak Mercedes testuje oświetlenie swoich samochodów?
Najnowszą inwestycją w ośrodku w Immendingen jest centrum testowania oświetlenia. Powstawało ono przez dwa lata, a jego budowa pochłonęła 10,5 mln euro. Efekt końcowy to budynek z umieszczonym w nim fragmentem drogi o długości 135 m. Wykonano go ze specjalnie przygotowanego asfaltu - chodziło o to, aby uzyskać efekt długo używanej nawierzchni, co przy wylewaniu świeżego asfaltu nie jest takie proste.

Chodziło jednak o to, aby w kontrolowanych, laboratoryjnych wręcz warunkach, uzyskać wyniki jak najbardziej reprezentatywne dla testów na prawdziwych, zwykle dość zużytych, drogach. O niezwykłym przywiązaniu do detali najlepiej świadczy fakt, że podczas przechadzania się po rzeczonym fragmencie, musiałem założyć na buty specjalne ochraniacze, aby w żaden sposób nie przybrudzić nawet tego specjalnego, postarzanego asfaltu.
Oprócz fragmentu drogi, przygotowano także cały zestaw różnych elementów, takich jak znaki drogowe, słupki pikietażowe oraz sylwetki pieszych, które umieszczono na wysięgnikach i można je jednym ruchem umieszczać na drodze lub chować. W ten sposób można tworzyć nawet najbardziej wymagające scenariusze dla systemów oświetlenia.

Przykładowa sytuacja, jaką zaaranżowano na potrzeby prezentacji, wyglądała następująco. Stojący na początku drogi nowy Mercedes GLC miał włączone światła mijania, a następnie przełączył je automatycznie na drogowe, doskonale rozświetlając cały odcinek asfaltu oraz jego pobocze. Nagle na drodze pojawił się odblaskowy znak drogowy, więc system musiał dostosować strumień światła tak, aby nadal zapewniać doskonałą widoczność, ale nie powodować samooślepiania kierowcy.

Następnie wjechał przed niego Mercedes CLA, więc konieczne było wycięcie całego fragmentu światła, którego wielkość zmieniała się wraz z oddalaniem się pojazdu. Wtedy z naprzeciwka nadjechał rowerzysta, więc GLC musiał wyciąć kolejny fragment światła (i stale go korygować), aby nie oślepiać zbliżającego się cyklisty. Wszystko to przy nadal dobrym oświetleniu drogi wraz z pieszym, który pojawił się na poboczu po drugiej stronie 135-metrowego odcinka.
Najwięcej testów Mercedes przeprowadza w świecie wirtualnym
Ośrodki testowania samochodów, sprawdzania ich prowadzenia, komfortu oraz wytrzymałości nie są niczym nowym i to nieodłączny element opracowywania nowych modeli. Jednak centrum testowe w Immendingen robi ogromne wrażenie swoimi rozmiarami, rozmachem oraz nowoczesnymi rozwiązaniami.

A także przywiązaniem do najdrobniejszych detali, również niezwiązanych z testowaniem samochodów, takich jak kwestie związane z ochroną przyrody. Nie chodzi tylko o to, że tutejsza farma słoneczna generuje nawet 500 kWh, pokrywając połowę zapotrzebowania na energię całego ośrodka, albo że gromadzenie 6,2 mln litrów deszczówki pozwala nawadniać wybrane fragmenty dróg bez konieczności korzystania z wody pochodzącej z wodociągów.

W Immendingen za utrzymywanie terenów zielonych odpowiadają owce oraz jaki, a towarzyszą im w tym lamy, których głównym zdaniem jest odstraszanie okolicznych lisów oraz wilków. Ośrodek testowy Mercedesa to także dom dla wielu dzikich zwierząt - od insektów, poprzez płazy, aż po wiele gatunków ptaków, również tych gniazdujących na ziemi. Mieszkają tu nawet bobry.

Bardzo ekologicznym podejściem do testowania samochodów jest również fakt, że większość testów odbywa się zupełnie wirtualnie. Cały ośrodek został co do milimetra odwzorowany w świecie wirtualnym (łącznie w owcami i lamami, co jest oczywiście easter eggiem, ale jakże sympatycznym), co pozwala na przejechanie tysięcy wirtualnych kilometrów, zanim pierwsze prototypy danego modelu wyjadą na prawdziwe drogi.
Niezwykle usprawnia to proces projektowania samochodów, jako że początkowe plany mogą zakładać na przykład ponad 100 wariantów zawieszenia oraz jego nastawów. Aby wybrać ten najlepszy konieczne byłoby więc przygotowanie ponad 100 prototypów, które należałoby poddać testom. W Immendingen inżynierowie sprawdzają je wirtualnie i na tej podstawie wybierają kilka najlepszych wariantów i dopiero one przechodzą testy na prawdziwym torze.

Ja też miałem okazję przejechać się po wirtualnej wersji ośrodka testowego Mercedesa, choć nie w ramach żadnego modułu sprawdzającego nowe rozwiązania. Programiści przygotowali także wariant pozwalający na swobodną jazdę po Immendingen Test and Technology Centre, aby nowi pracownicy mogli szybciej nauczyć się topografii całego terenu i mogli swobodnie po nim poruszać. Co także usprawnia proces testowania nowych modeli, jako że nie przeszkadzają w nich poznający teren nowicjusze.








