Bolid BMW znów zapłonął!

Płomienie ognia buchające z bolidu, kłęby dymu wydobywające się z silnika, a w rezultacie zjazd na pobocze i koniec testów. Tak wyglądał drugi czwartkowy trening Roberta Kubicy na ulicznym torze w Monaco. Niestety, awaria bolidu BMW-Sauber znów przeszkodziła mu w wykonywaniu pracy.

Bolid zapłonął już na okrążeniu "instalacyjnym", gdy Polak po minięciu serii zakrętów wychodził na prostą. Nie wiadomo jeszcze co było przyczyną groźnej awarii, ale nagle za bolidem pojawiły się płomienie, a tor spowił dym ciągnący się za bolidem BMW F1.09. Kubica zdążył przytomnie zjechać na pobocze, gdzie momentalnie zjawiły się służby porządkowe.

Trening na moment przerwano, lecz po usunięciu felernego BMW z podjazdu obok kasyna można było je kontynuować. Zmartwiony Polak stanął z założonymi rękami tuż za barierkami okalającymi tor i bezradnie patrzył, jak jego koledzy mijają go w swoich rozpędzonych bolidach. Wiedział, że tego dnia nie zaliczy ani jednego okrążenia na ulicznym torze w Monte Carlo.

Reklama

To drugi przypadek w tym sezonie, gdy bolid BMW stanął w płomieniach. Poprzednio zapłonął również samochód Roberta Kubicy, a stało się to podczas kwalifikacji do GP Bahrajnu.

Najlepszy czas podczas drugiego czwartkowego treningu uzyskał kierowca Williamsa, Nico Rosberg. Jechał fantastycznie i wyprzedził Lewisa Hamiltona z McLarena oraz Rubensa Barrichello z Brawn GP. Lider klasyfikacji kierowców, Jenson Button był czwarty. Nick Heidfeld z BMW-Sauber wykręcił dopiero 17. czas.

PRZYPOMNIJ SOBIE WYDARZENIA Z KWALIFIKACJI DO GP BAHRAJNU I ZOBACZ GALERIĘ Z PŁONĄCEGO BOLIDU BMW

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy