Alain Prost: Dzisiaj kierowcy nie wiedzą, jak ryzykują

Czterokrotny mistrz świata Formuły 1 Alain Prost apeluje do kierowców o większy rozsądek. Francuzowi nie podoba się ryzyko jakie podejmują kierowcy podczas wyścigów.

Prost radzi obecnym kierowcom F1, aby zachowali więcej instynktu samozachowawczego. Były kierowca stajni McLaren i Williams - Renault skrytykował zwłaszcza zachowanie kierowców Red Bull Racing - Marka Webbera i mistrza świata Sebastiana Vettela. Chodzi o manewry wyprzedzania, które obaj kierowcy mistrzowskiej stajni wykonali w niedawnych wyścigach Grand Prix, przy olbrzymich prędkościach i w niebezpiecznych miejscach.

Australijczyk w trakcie GP Belgii na torze Spa Francorchamps przy prędkości 300 km na godzinę wyprzedził Fernando Alonso z teamu Ferrari w zakręcie Eau Rouge. Vettel przy podobnej prędkości w ostatnim GP Włoch, zdecydował się odebrać prowadzenie w wyścigu Alonso w zakręcie Curva Grande, prowadząc dłużą chwilę swój bolid po trawie okalającej łuk.

Reklama

Prost w rozmowie z francuskim dziennikiem "L'Equipe" stwierdził, że takimi manewrami kierowcy narażają się na ogromne niebezpieczeństwo, z którego nie zdają sobie do końca sprawy.

"Zastanawiam się, czy kierowcy jeszcze wiedzą, co kładą na szali takimi manewrami. W Belgii i we Włoszech ryzykowali w najdziwniejszych miejscach. Gdy Webber wyprzedził Alonso na Spa i Vettel, walczący z dwoma kołami na trawie. Dziewięć razy możesz wyjść z tego bez zadraśnięcia, ale za dziesiątym... Chciałbym, aby poprowadzili bolid, którym ja rywalizowałem w 1983 roku, żeby zdali sobie sprawę co robią" - powiedział Prost.

56-letni Prost nawiązał także do zależności dzisiejszej Formuły 1 od technologii. Prost uważa, że zaawansowane rozwiązania technologiczne i materiały z których tworzy się współczesne bolidy nie pozwala kierowcom pokazać ich prawdziwej wartości.

"Kierowca zawsze był ważny, lecz nie teraz. Dzisiaj różnice między zespołowymi partnerami - niekiedy to tylko 0.1 sekundy, podczas gdy w przeszłości jeden jeździł szybciej od drugiego o całą sekundę, albo prawie dwie" - stwierdził Prost.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama