Toyota przedstawia swoją wizję aut zelektryfikowanych

Toyota od lat pełni w motoryzacji rolę forpoczty ekologicznych rozwiązań. Ponad 20 lat temu Japończycy postawili na hybrydy i wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach będą je nadal traktować jako kluczową technologię ograniczania wpływu motoryzacji na zmiany klimatu, jednocześnie rozwijając samochody elektryczne na baterie i wodór.

Jednym z najgorętszych słów tego roku w motoryzacji jest elektryfikacja. Chodzi o opracowanie takich nowych modeli i wariantów istniejących aut, by napędzał je wyłącznie silnik elektryczny lub połączenie jednostki elektrycznej ze spalinową. Dlaczego to takie ważne? Unia Europejska ustaliła, że od 2021 roku emisja CO2 dla flot samochodów każdego producenta, sprzedającego swoje auta na terenie Unii Europejskiej, nie może wynosić więcej niż 95 g/km.

Emisja dwutlenku węgla jest bezpośrednio związana ze spalaniem. Nowe limity oznaczają, że w 2021 samochody osobowe średnio będą musiały spalać co najwyżej 4,1 l/100 km w przypadku aut benzynowych lub 3,6 l/100 km dla diesli. Co więcej, od października 2018 roku producenci aut będą musieli certyfikować swoje modele, wykorzystując cykl pomiaru spalania WLTP. Jest on znacznie bardziej zbliżony do rzeczywistego użytkowania samochodu w codziennej jeździe niż stosowany obecnie cykl NEDC. Producenci nie będą mieć wyjścia. By spełnić unijne normy i nie narażać się na wysokie kary, konieczne będzie umieszczenie w gamie licznych modeli z napędem elektrycznym lub choćby wspomaganym silnikami elektrycznymi.

Reklama

Elektryzujący plan Toyoty

Toyota opracowała już swój plan działania. Do 2030 roku globalnie chce co roku sprzedawać przynajmniej 5,5 mln zelektryfikowanych samochodów. Chodzi tu o pojazdy hybrydowe, elektryczne na wodór oraz na baterie. W tej liczbie znajdzie się ponad milion samochodów bezemisyjnych. Japończycy przewidują, że w 2030 roku zelektryfikowane samochody będą stanowić globalnie więcej niż połowę rocznej sprzedaży Toyoty.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że te plany są zbyt śmiałe. Liczby pokazują jednak coś przeciwnego. W 2017 roku Toyota sprzedała na całym świecie 1,52 mln hybryd, co stanowiło 17 proc. całkowitej sprzedaży japońskiej marki. To o 8 proc. więcej niż w 2016 roku. W Europie dynamika ta osiągnęła jednak wzrost aż o 38 proc. i wiele wskazuje na to, że nie będzie maleć.

Rynek odchodzi od diesla

Afery związane z fałszowaniem wyników silników Diesla pod względem emisji CO2 i innych szkodliwych dla zdrowia substancji, a także planowane przez niemieckie miasta ograniczenia w ruchu samochodami napędzanymi silnikami wysokoprężnymi, zniechęcają klientów do zakupu diesli. Naturalne jest, że wielu nabywców, dla których ważny jest niski poziom konsumpcji paliwa, wybierze hybrydy. A będzie w czym wybierać, bo do 2025 roku Japończycy chcą oferować hybrydową lub inną zelektryfikowaną wersję każdego modelu Toyoty i Lexusa. Co więcej, już niedługo klient Toyoty będzie mógł się zdecydować na jedną z dwóch odmian hybrydowych większości modeli - tę strategię marka zainauguruje wraz z premierą nowego Aurisa. Będą się one różnić pojemnością zastosowanego silnika spalinowego oraz mocą zespołu napędowego.

Problem akumulatorów? Rozwiązanie coraz bliżej

W przyszłości część klientów będzie jednak chciała zdecydować się na auta elektryczne lub wodorowe. Jakie modele będą mogli wybrać z portfolio Toyoty?

Podczas salonu samochodowego w Pekinie japońska marka zapowiedziała, że od 2020 roku będzie produkować w Chinach w pełni elektryczną wersję modelu C-HR. Prawdziwą rewolucją jest jednak opracowanie baterii, wykorzystujących elektrolit w formie ciała stałego. Taki akumulator nie potrzebuje intensywnego chłodzenia, jak w przypadku obecnie produkowanych - a jednocześnie może zapewnić dwukrotnie większy zasięg niż tradycyjna bateria o tych samych wymiarach. Pierwsze auto z takim akumulatorem ma trafić do produkcji około 2030 roku.

Bateria czy wodór?

Zaangażowanie w samochody elektryczne na baterie nie oznacza, że Toyota zamierza wycofać się z rozwoju napędu wodorowego. Obecnie klienci Toyoty mogą kupić model Mirai, ale w najbliższym czasie ma do niego dołączyć korzystający z tej samej technologii model Lexusa. Toyota rozpoczęła także sprzedaż miejskiego autobusu na wodór i prowadzi testy dużej ciężarówki z napędem na ogniwa paliwowe.

Toyota to nie tylko jeden z największych koncernów motoryzacyjnych świata, ale też lider wśród producentów samochodów ekologicznych. Od czasu premiery pierwszej generacji Priusa Toyota sprzedała na całym świecie 11,47 mln zelektryfikowanych samochodów. To prawie sześciokrotnie więcej niż znajdująca się na drugim miejscu Honda. Jeśli plany Japończyków się powiodą, Toyota jeszcze długo nie odda palmy pierwszeństwa w dziedzinie produkcji ekologicznych aut.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy