To już koniec tanich samochodów z Chin? Twarde stanowisko Unii Europejskiej
Zdaniem Komisji Europejskiej istnieją twarde dowody na to, że chiński rząd dopuszcza się nieuczciwych dotacji na pojazdy elektryczne eksportowane do Europy. Takie wnioski płyną z szeroko zakrojonego śledztwa, uwzględniającego m.in. kontrole w zakładach największych wschodnich koncernów. W celu ochrony europejskich producentów, urzędnicy rozważają wprowadzenie dodatkowych opłat na takie pojazdy.
W październiku ubiegłego roku Unia Europejska ruszyła z szeroko zakrojonym śledztwem w sprawie chińskich elektryków. Powodem były podejrzenia, że wschodnie koncerny korzystają z państwowych subwencji w celu "zalania" europejskiego rynku tanimi pojazdami bateryjnymi. Jak podkreślano - dwanaście z szesnastu marek samochodowych, które odnotowały w ubiegłym miesiącu największy wzrost sprzedaży w Europie, pochodziło z Chin.
Ogłoszone przez Komisję Europejską dochodzenie miało na celu ustalenie, czy oferowane przez rząd chiński dopłaty i benefity są bezpośrednio powiązane z próbą zaszkodzenia europejskim producentom samochodów elektrycznych. Europejscy dygnitarze podkreślali, że jeśli zarzuty się potwierdzą, komisja będzie zmuszona zastosować dodatkowe środki, takie jak cła antydumpingowe. Wszystko w celu wyrównania konkurencji.
Unia Europejska ma twarde dowody. Auta z Chin będą droższe?
Jak poinformował właśnie serwis Automotive News Europe, wszystko wskazuje na to, że obawy Brukseli się potwierdziły. Komisja Europejska miała oficjalnie potwierdzić istnienie twardych dowodów, świadczących o wykorzystywaniu nieuczciwych dotacji przez chińskich producentów. Jednocześnie komisja stwierdziła, że chociaż dochodzenie ma zakończyć się w listopadzie, istnieje możliwość nałożenia cła jeszcze przed zakończeniem postępowania wyjaśniającego.
Jeśli chiński import utrzyma się w obecnym tempie, unijni producenci samochodów mogą stanąć w obliczu spadku sprzedaży i obniżonego poziomu produkcji. To z kolei może negatywnie wpłynąć na zatrudnienie i ogólną wydajność europejskich koncernów.
Już w ten czwartek ma rozpocząć się rejestracja celna na import chińskich samochodów elektrycznych. Oznacza to, że Komisja Europejska będzie mogła w przyszłości nałożyć cła wsteczne na wszystkie pojazdy, które trafiły na europejski rynek od 7 marca 2024 roku. Na obecną chwilę opłaty miałyby dotyczyć głównie pojazdów osobowych. Nie jest także znana kwota, jaką miałyby zostać objęte chińskie auta.
Negatywny wpływ na stosunki gospodarcze i handlowe
Na płynące z Europy informacje zareagowało już Chińskie Ministerstwo Handlu. Zdaniem Pekinu - większy import wschodnich samochodów na Starym Kontynencie jest spowodowany wyłącznie rosnącym zapotrzebowaniem na takie pojazdy. Samą decyzję chińscy urzędnicy określają jako rozczarowującą.
Kilka miesięcy temu Chiny poinformowały także, że działania Komisji Europejskiej można odczytać jako "jawny akt protekcjonistyczny, który może w dużym stopniu zakłócić i zniekształcić światowy przemysł motoryzacyjny". Dalsze śledztwo będzie zaś miało negatywny wpływ na stosunki gospodarcze i handlowe.