Nowe dopłaty do samochodów. Rząd da więcej na auto używane niż na nowe?
Poznaliśmy część szczegółów dotyczących nowego rządowego programu dopłat do samochodów elektrycznych. Wysokość wsparcia jest naprawdę spora, szczególnie w przypadku osób zainteresowanych autami używanymi. Nadal jednak pozostaje wiele niejasności w kwestii nowego programu dopłat.
Nowe dopłaty do samochodów elektrycznych w 2024 roku
Na temat nowych dopłat do samochodów elektrycznych pisaliśmy już kilkukrotnie, ale do tej pory mogliśmy od rządzących usłyszeć wyłącznie ogólniki. Obecnie nadal nie wszystkie szczegóły zostały doprecyzowane, ale sporo już wiemy.
Wciąż pewne nieścisłości pojawiają się w kwestii wysokości dopłat. Dzisiejsza "Rzeczpospolita" pisze, że będzie można liczyć na "około 30 tys. zł", zaś maksymalne wsparcie wyniesie 40 tys. zł.
Pewne jest natomiast to, że wysokość otrzymanego wsparcia, można zwiększyć o 10 proc., jeśli złożymy oświadczenie o zezłomowaniu spalinowego samochodu, który posiadaliśmy przynajmniej przez 3 lata. Kolejne 10 proc. będzie można uzyskać, jeśli o dopłatę zawnioskuje osoba, której dochód w minionym roku był niższy niż 135 tys. zł.
Nieco inaczej przedstawia to dziennik.pl, którego zdaniem dopłata do 30 tys. zł dotyczyć będzie samochodów nowych, zaś do 40 tys. zł używanych. Jak jest naprawdę? Wysłaliśmy w tej sprawie zapytanie do Ministerstwa Klimatu i Środowiska i czekamy na odpowiedź.
Zasady przyznawania dopłat do samochodów elektrycznych
Nie ma wątpliwości natomiast co do zasad przyznawania dopłat. Jeśli zdecydujemy się na używane auto elektryczne, jego cena nie może przekroczyć 150 tys. zł, zaś maksymalny wiek to 4 lata. Kryteria wydają się być mocno zawężone, ale są w pełni zrozumiałe. Kupno 4-letniego elektryka to jeszcze bezpieczna decyzja, ponieważ degradacja jego baterii (a więc zmniejszenie zasięgu) powinno być nieznaczne, zaś w razie poważniejszych problemów pozostają jeszcze 4 lata gwarancji na akumulator (większość producentów daje gwarancję na 8 lat lub 160 tys. km).
Ponadto połączenie limitu wiekowego z cenowym pozwoli uniknąć sytuacji, w której dopłatę otrzyma osoba, kupująca elektryka którejś z marek premium. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, wsparcie ma pozwalać na zakup samochodów "ze średniej półki". Jednak nieprawdą jest to, co mówiła, że "wszystkie te Tesle wypadają". Na polskim rynku znajdziemy niejedną Teslę, która spełnia powyższe kryteria.
Z kolei w przypadku samochodów nowych, ograniczeniem ma być tylko ich cena - maksymalnie 225 tys. zł. Wiemy też, że decydując się na samochód w ramach jakieś formy finansowania (np. leasing, najem długoterminowy), wysokość dofinansowania nie będzie mogła przekraczać wysokości wpłaty własnej.
Czego jeszcze nie wiemy o dopłatach do samochodów elektrycznych?
Chociaż pojawiły się już pewne konkrety w kwestii nowych dopłat, to nadal pozostaje sporo niewiadomych. Początkowo mowa była tylko o dopłatach do samochodów używanych, a obecne informacje wskazują także na auta nowe. Rzecz w tym, że program dla aut nowych już istnieje można w nim dostać do 27 tys. zł (z kartą dużej rodziny), a limit cenowy to 225 tys. zł. Limit identyczny jak w teoretycznie nowym programie, a 27 tys. zł można podciągać pod zapowiedzi "około 30 tys. zł". Z tą tylko różnicą, że limit cenowy obecnie obowiązuje jedynie osoby bez karty dużej rodziny. Może więc informacje o wsparciu przy zakupie nowego auta to tylko nadinterpretacja słów minister Pełczyńskiej-Nałęcz, która o dopłatach do elektryków wypowiadała się w taki sposób, jakby w Polsce nigdy wcześniej nie funkcjonowały.
Nie wiemy też, czy mowa o dopłatach w wysokości "do 40 tys. zł" oznacza, że tyle dostaniemy spełniając dodatkowe kryteria (takie jak dochodowe oraz zezłomowanie poprzedniego pojazdu), czy może o wysokości dopłaty decydować będzie cena kupowanego pojazdu, a ewentualne zwiększenie sumy dofinansowania będzie możliwe ponad ten pułap. Możliwe, że chodzi o zupełnie nowy program, który zastąpi obecny "Mój elektryk", w którym dopłata do aut nowych i używanych wyniesie 30 tys. zł, a którą będzie można zwiększyć do 40 tys. po spełnieniu odpowiednich warunków.
Są też pytania dotyczące zwiększenia wysokości dotacji po zezłomowaniu pojazdu. Minister Pełczyńska-Nałęcz mówiła niedawno, że będzie ona przyznawana w przypadku złomowania "starego diesla". Czy było to tylko kolejne barwne określenie w stylu "wszystkie te Tesle wypadają", mające podkreślić, że celem rządu jest usuwanie najstarszych samochodów z naszych dróg, a złomować będzie można niemal wszystko? A jednak będą pewne kryteria wiekowe dla złomowanych pojazdów, albo te związane ze spełnianą normą Euro? Wszystkie te wątpliwości wyjaśniamy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska.