Złodzieje w BMW

Wielkie koncerny wydają mnóstwo pieniędzy, by uchronić się przed złodziejami.

Najzmyślniejsze zabezpieczenia i kamuflowanie nowych pojazdów ma na celu obronę przed szpiegostwem gospodarczym - konkurencja nie śpi. Niestety, nie wystarczy chronić swoich patentów i projektów, trzeba też dobrze zabezpieczyć mienie...

Jak podają niemieckie media, monachijska fabryka BMW padła ofiarą złodziei. Grupa pracowników od wielu miesięcy, w zorganizowany sposób wynosiła z fabryki różne podzespoły, po czym wystawiała je na aukcjach w Internecie.

Największe dochody przynosiły złodziejom nowe fotele, ale ich łupem padały również mniejsze elementy wyposażenia aut, jak chociażby kołpaki.

Reklama

Szajka była na tyle przebiegła, że nieuczciwi pracownicy działu kontroli jakości wystawiali na brakujące części dokumenty, które poświadczały, że części nie zostały wykorzystane w montażu z powodu usterek i że wciąż znajdują się w magazynie. W rzeczywistości były one przemycane poza fabrykę i trafiały na czarny rynek.

Zanim władze fabryki zorientowały się w sytuacji i zgłosiły sprawę policji, grupie 18 osób udało się ukraść części o łącznej wartości trzech milionów euro!

Szajka wpadła po zmasowanej akcji monachijskiej policji, która zorganizowała kilka nalotów na okoliczne warsztaty korzystające ze skradzionych części. Złodzieje, by zatrzeć ślady, założyli kilkadziesiąt zagranicznych kont bankowych, na które przyjmowali wpłaty.

Na pocieszenie, pragniemy dodać, że lokalne media milczą na temat obecności Polaków w zatrzymanej przez policję grupie...

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy