Skoda Felicia. Kiedyś jej bardzo zazdrościliśmy

W 1991 roku światem motoryzacyjnym wstrząsnęło głośne międzynarodowe małżeństwo. On, wielki i dobrze zbudowany Niemiec, ona znacznie mniejsza i mocno zakompleksiona, w dodatku starsza.

Tak właśnie rodziła się historia - trwającego do dziś - pożycia niemieckiego Volkswagena i czeskiej Skody. Pierwszym owocem tego związku była Felicia. Przyszła na świat równe ćwierć wieku temu - 17 października 1994 roku, gdy oficjalnie uruchomiono produkcję seryjną.

Czeskie auto z miejsca stało się rynkowym przebojem. W wielu krajach - w tym i w Polsce - po samochód ustawiały się kolejki kupujących. W czym tkwiła tajemnica jego sukcesu? Wbrew pozorom nie chodziło wyłącznie o atrakcyjne ceny.

Felicia była ostatnim pojazdem Skody stworzonym w oparciu o własną płytę podłogową. Z technicznego punktu widzenia auto bazowało na rozwiązaniach technicznych modelu Favorit. Na potrzeby Felicii opracowano jednak 1187 nowych podzespołów. Garściami czerpano też z pomocy niemieckiego partnera.

Reklama

Ostatecznie auto było o 40 mm dłuższe i 15 mm szersze niż Skoda Favorit. Bez zmian pozostał mierzący 2450 mm rozstaw osi. Pokrewieństwo z popularną Favoritką nie było żadnym powodem do wstydu. Samochód miał nowoczesną budowę - samonośne nadwozie typu hatchback, przedni napęd czy zawieszenie z kolumnami McPhersona i belką skrętną z tyłu.

Na tle poprzednika Felicia mogła się  jednak pochwalić zdecydowanie świeższą stylistyką (panowała wówczas moda na owale), przestronniejszym i lepiej wykonanym wnętrzem oraz zwiększoną o 21 l (do 272 l) objętością bagażnika. Auto miało też mocno zmodernizowane zawieszenie (z tyłu pojawił się stabilizator) i zdecydowanie większą sztywność skrętną karoserii.

Początkowo oferowano je wyłącznie z czeskim benzynowym silnikiem o pojemności 1,3 l. Archaiczna jednostka z wałkiem rozrządu w kadłubie (napędzany łańcuchem) otrzymała m.in. wtrysk paliwa (początkowo oferowano też krótką serię z zasilaniem gaźnikowym). W szerokiej ofercie były dwa warianty mocy: 54 KM i 68 KM. Mimo przestarzałej architektury jednostka całkiem nieźle dawała sobie radę z stosunkowo lekkim autem. Mocniejszy wariant przyspieszał do 100 km/h w 13,5 s, prędkość maksymalna przekraczała 160 km/h. Miała też zaskakująco dużą trwałość. W tym miejscu warto dodać, że dział produkcji silników w Mlada Boleslav był pierwszym w czeskiej fabryce, który uzyskał certyfikat jakości ISO 9002.

W niespełna rok od uruchomienia produkcji pod maskę Felicii zaczęły trafiać również jednostki napędowe Volkswagena. Klienci mogli zdecydować się na benzynowe 1,6 MPI (AFE) o mocy 75 KM lub wysokoprężny 1,9 D generujący 64 KM. Mimo tego gors oferty - nawet na bogatszych rynkach eksportowych - stanowiły wywodzące się jeszcze ze Skody 120 - benzynowe 1,3 l. Wszystkie odmiany standardowo wyposażone były w pięciostopniowe skrzynie biegów. Od 1996 roku czeskie silniki wyposażane były w wielopunktowy wtrysk paliwa (Siemens).

Podobnie jak Favorit, ofertę modelu Felicia szybko uzupełniły odmiany kombi i pickup. To właśnie ten model był pierwszym osobowym autem Skody dostępnym z silnikiem wysokoprężnym. Po raz pierwszy w historii pojawiły się też - opcjonalne - klimatyzacja, poduszka powietrzna (w topowych odmianach nawet cztery!), ABS czy wspomaganie kierownicy.

Z początkiem 1998 roku auto doczekało się gruntownego liftingu, w ramach którego z przodu zastosowano nawiązujący do większej siostry - Octavii - grill i nowe reflektory.

Ostatnia, opracowana w zdecydowanej większości przez czeskich konstruktorów, Skoda przetrwała w ofercie do 2001 roku. W salonach, od dwóch lat, oferowany był już następca - bazująca na płycie podłogowej Volkswagena Polo (VW A04) Skoda Fabia.

W sumie, do klientów na całym świecie trafiło 1 410 489 egzemplarzy Felicii. Aż 915 843 z nich to pięciodrzwiowe hatchbacki. Dla porównania, przez 24 lata produkcji Poloneza (1978-2002) z FSO wyjechało 1 061 807 egzemplarzy polskiego auta.

Paweł Rygas



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama