Volkswagen T-Roc z perspektywą sukcesu

W oczekiwaniu na mniejszego T-Cross’a, Volkswagen prezentuje model T-Roc. Kompaktowy SUV, którym niemiecki producent chce uzupełnić poszerzyć ofertę pseudoterenówek, ma wszelkie zadatki na rynkowy sukces.

Zmieniające się trendy na rynku motoryzacyjnym wyraźnie pokazują, że konsumenci coraz bardziej skłaniają się ku pojazdom typu SUV. Zapotrzebowanie na takie modele rośnie w Europie, jednak dla producentów dużo ważniejsze są perspektywy, jakie dają wzrosty na rynkach północnoamerykańskim oraz chińskim. Nie dziwi zatem, że Volkswagen poszerza paletę SUVów, dołączając do luksusowego Touarega oraz obszernego Tiguana (wliczając w to wersję Allspace), kompaktowego T-Roc’a. Na drugą połowę przyszłego roku zapowiadany jest jeszcze nieco mniejszy model, nazwany roboczo T-Cross. No i nie można zapominać o elektrycznym I.D. Crozz, a także o największym SUVie sprzedawanym w USA (jako Atlas) oraz w Chinach i Rosji (pod nazwą Teramont).

Reklama

Podobnie jak Polo piątej generacji, również T-Roc będzie bardzo... kolorowym autem. Podczas konfigurowania swojego egzemplarza nabywcy będą mogli wybierać spośród 11 kolorów nadwozia, 3 barw dachu oraz 6 wariantów kolorystycznych aplikacji w kabinie. W sumie daje to kilkadziesiąt kombinacji, które czynią z T-Roc’a wesołe auto i które będzie mogło się spodobać młodszym klientom, a tacy stanowią główną grupę docelową niemieckiego producenta.

Bez wątpienia dzisiejsze SUVy (i nie mamy tu na myśli wyłącznie produktów Volkswagena) to pojazdy ładne i ciekawe. W przypadku T-Roc’a niemieccy styliści udanie połączyli cechy użytkowe i walory sportowe, tworząc pojazd o dynamicznych liniach, dobrych proporcjach oraz zgrabnej sylwetce. Interesującym akcentem stylistycznym jest listwa poprowadzona wzdłuż krawędzi dachu od przedniego słupka (A), aż po dolną krawędź okien na słupku C. Jeszcze lepsze wrażenie robi ona w połączeniu z dwukolorowym nadwoziem.

Podstawowe odmiany wyposażone zostały w koła 16-calowe, egzemplarze w bogatszych specyfikacjach toczą się na 17, 18, a nawet 19-kach.

Równie ciekawie jak na zewnątrz, jest w kabinie T-Roc’a. Wspomniane już akcenty kolorystyczne, obejmujące listwy na drzwiach, szeroki panel biegnący przez całą deskę rozdzielczą, a także obramowanie konsoli centralnej ożywiają wnętrze. Wrażenie solidności podkreślają dobrej jakości materiały użyte do wykończenia wnętrza, szkoda tylko, że nie natrafimy tu nigdzie na miękkie tworzywa.

Solidność, jaką oferuje Volkswagen, nie bierze się wyłącznie z jakości użytych materiałów w kabinie, ale również zastosowanej technologii. W tej kwestii w Wolfsburgu nie oszczędzano i na liście wyposażenia T-Roc’a (seryjnego lub opcjonalnego) znajdziemy wiele najnowszej i niezwykle zaawansowanej techniki, służącej poprawie bezpieczeństwa, ale też i komfortowi podróżnych.

W pierwszej grupie należy wymienić aktywny tempomat (do prędkości 210 km/h), system awaryjnego hamowania wzbogacony o układ rozpoznawania pieszych, asystenta jazdy w korkach, czy też parkowania. Oczywiście nie wyczerpuje to całej listy systemów wspomagających kierowcę, na której znalazły się również i takie rozwiązania jak w pełni LEDowe światła przednie, czy też asystent zmiany świateł mijania/drogowych.

Komfortowi służyć mają między innymi wygodne fotele, wysokiej jakości nawigacja z czytelnym 8-calowym wyświetlaczem, znakomite nagłośnienie sygnowane przez firmę Beats, pełną synchronizację ze smartfonami (Android Auto oraz Car Play), a także opcjonalny Active Info Display, czyli ekran zastępujący analogowe wskaźniki. To ostatnie rozwiązanie będzie standardem w wersji Premium.

Kiedy już jesteśmy przy poziomach wyposażenia, warto wspomnieć iż Volkswagen zezwolił narodowym oddziałom na dużą swobodę w zakresie specyfikowania i nazewnictwa poszczególnych wersji. I tak u naszych zachodnich sąsiadów będą trzy odmiany - bazowa, Sport i Style, a w Polsce katalog przewiduje wersje - bazową, Advance oraz Premium.

Poza nazwami różnić się będą również konfiguracje, które nad Wisłą są nieco... bogatsze. Dla przykładu w odmianach Premium w porównaniu do niemieckich Sport znajdziemy Active Info Display, system Park Pilot (czujniki parkowania przód/tył), aktywny tempomat, a także zestaw pokładowej rozrywki Composition Media.

Globalna paleta silnikowa obejmuje sześć jednostek. W gamie "benzyniaków" mamy 3-cylindrowe 1.0 TSI o mocy 115 koni mechanicznych, 4-cylindrowe 1.5 TSI, z funkcją odłączania cylindrów, generujące 150 KM oraz topowe 2.0 TSI z mocą 190 KM.

Silniki wysokoprężne napędzające T-Roc’a to jednostki z rodziny TDI. Najmniejszy z nich ma 1,6 l pojemności i moc 115 KM. Dwulitrowy diesel z kolei występuje w wariantach: 150 lub 190 KM.

Wspomniane różnice na poszczególnych rynkach dotyczą także silników. W Polsce niedostępny będzie najmocniejszy diesel, a najsłabszy pojawi się w ofercie dopiero w połowie przyszłego roku.

Również na połowę 2018 roku zapowiadany jest T-Roc z napędem na cztery koła oraz z silnikiem 1.5 TSI. Do tego czasu najnowszy Volkswagen w odmianach 4Motion napędzany będzie albo 150-konnym dieslem, albo 190-konnym "benzyniakiem". Wszystkie wersje 4x4 seryjnie wyposażone będą w siedmiobiegowe skrzynie DSG.

W czasie jazd testowych dziennikarze z całego świata mieli możliwość przetestowania obu najmocniejszych wersji silnikowych (diesel i benzyna), z napędem na cztery koła. Pod względem dynamiki obie zrobiły znakomite wrażenie. Spory zapas koni mechanicznych, jak też i momentu obrotowego pozwalają sprawnie przyspieszać na każdym  biegu. Oszczędniejsza jest wersja wysokoprężna, ale większy komfort zapewnia dwulitrowa "benzyna". Mimo dobrych wygłuszeń, jadąc odmianą TDI słyszymy, że pod maską pracuje silnik zasilany olejem napędowym.

Obowiązkowym elementem wyposażenia każdego egzemplarza T-Roc’a z układem 4Motion jest układ wyboru profilu jazdy, w połączeniu z adaptacyjnym zawieszeniem. Pokrętło zmieniające charakter najnowszego Volkswagena znajduje się na tunelu środkowym, tuż obok dźwigni skrzyni biegów. Zewnętrznym pierścieniem wybieramy profil jazdy odpowiedni do aktualnych warunków drogowych (asfalt, śnieg, off-road, off-road individual). Wewnętrzny przycisk służy zmianie charakterystyki pracy silnika, zawieszenia, układu kierowniczego. Do wyboru są programy eco, normal, sport oraz indywidualny.

Czy T-Roc to groźny rywal w segmencie SUVów? Oczywiście, że tak. Jednak ciekawsze jest to, że może on stanowić również wewnętrzną konkurencję dla... Golfa. Porównując specyfikację najpopularniejszego w dziejach motoryzacji kompakta i najnowszego modelu koncernu z Wolfsburga na polskim rynku bez trudu dostrzeżemy, że T-Roc jest nieco droższy, ale zdecydowanie lepiej wyposażony (Golf - 72 250 zł, T-Roc - 76 490 zł). Czy crossover odbierze klientów Golfowi?

Gdybyśmy dzisiaj mieli wybierać spośród dostępnych nad Wisłą wersji T-Roc’a, mielibyśmy spory dylemat. Serce mówi - bierz najmocniejszą "benzynę" (125 090 zł). Ma napęd na cztery koła, jest szybka i komfortowa. Z drugiej strony rozum podpowiada - kup 150-konnego diesla. Nie jest wiele wolniejszy, ale oszczędniejszy, choć nieco droższy (130 590 zł).

Podchodząc bardziej realnie do sprawy pewnie poczekalibyśmy na czteronapędową wersję 1.5 TSi (tylko do połowy przyszłego roku, prognozowana cena około 110 000 zł). Patrząc na rynkowe trendy, przewidujemy, iż najpopularniejszą będzie odmiana 2WD z silnikiem 1.5 TSI (cena katalogowa 89 890 zł). I to też będzie dobry wybór.

MW

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy