Porsche Cayenne. Prowadząc ten samochód czujemy się władcą szos

Zaprezentowane po raz pierwszy w 2002 r. Cayenne zostało przyjęte z mieszanymi uczuciami. Jedni cmokali z zachwytem, witając nowego, ważnego gracza w segmencie dużych, luksusowych SUV-ów, inni grymasili, że wchodząc w ten świat, Porsche zatraca swój dotychczasowy wizerunek producenta samochodów o wybitnie sportowym charakterze.

Blisko spokrewniony z Volkswagenem Tuaregiem model, przeznaczony głównie na rynek amerykański, szybko jednak zdobył licznych zwolenników, którzy przekonali się, że Cayenne, pomimo słusznych rozmiarów i jeszcze słuszniejszej masy też nie brakuje wigoru...

Oglądamy

Testowane przez nas auto to Cayenne II w wersji S, produkowane od 2010 r.  Latem ubiegłego roku poddano je liftingowi. Zmienił się kształt przedniego zderzaka, pokrywy maski, błotników. Nowy kształt otrzymały reflektory i boczne lusterka z wbudowanymi kierunkowskazami. Pojawiły się czteropunktowe światła LED do jazdy dziennej.

Poczwórna końcówka wydechu została zgrabnie wkomponowana w tylny pas. Celem wszystkich tych modyfikacji było zdynamizowanie wyglądu pojazdu. I to się udało, co nie znaczy, że Cayenne nagle stało się samochodem lekkim i zwiewnym. Przeciwnie, swoją masywną sylwetką i prawie pięcioma metrami długości nadal wzbudza respekt na drodze.

Wsiadamy

Wsiadamy, a raczej wspinamy się. Zajęcie miejsca w kabinie wymaga pewnego wysiłku. Uff, udało się... Można rozejrzeć się po wnętrzu kabiny. Utrzymane w brązowej tonacji, doświetlone poprzez szklany dach panoramiczny, sprawia przyjemne wrażenie. Alcantara na podsufitce, pokryte skórą fotele. Elektrycznie regulowane w kilku płaszczyznach fotele, podgrzewane i wentylowane, ze świetnym trzymaniem bocznym, choć nie ukrywamy, że były auta, w których siedziało się nam wygodniej. Wysocy kierowcy z pewnością doceniliby możliwość odsunięcia fotela o dodatkowe kilka centymetrów do tyłu. Oczywiście nie ma mowy o ciasnocie, ale...

Przestronnie jest również w drugim rzędzie siedzeń. Znajdziemy tam trzy zagłówki, ale tylko dwa pełnowartościowe fotele. Podróżującym na nich pasażerom nie będzie brakowało przestrzeni ani na nogi, ani nad głowami. Nieporównanie mniej komfortowo poczuje się nieszczęśnik, któremu przypadnie miejsce środkowe, które należałoby traktować jako awaryjne, do wykorzystania wyłącznie w stanie wyższej konieczności. Zajrzyjmy jeszcze do bagażnika - ma on 670 litrów pojemności, regularne kształty i eleganckie wykończenie. Słowem: jest dobrze.

Przed oczami kierowcy Cayenne II S widnieje charakterystyczny dla marki Porsche zestaw instrumentów. Wśród pięciu nachodzących na siebie, okrągłych zegarów największą średnicą wyróżnia się zajmujący centralne miejsce obrotomierz. Obok niego, po prawej stronie, umieszczono wielofunkcyjny wyświetlacz nawigacji, komputera pokładowego, radia oraz... stopera. Jako stoper może służyć także wyposażony w efektowny, czerwony sekundnik zegar na środku deski rozdzielczej. Fajny detal.

Niejeden z użytkowników Cayenne poczuje się zapewne przytłoczony mnogością najróżniejszych przycisków, suwaków, dźwigni i pokręteł. Połapanie się, co, gdzie jak i do czego wymaga co najmniej licencjatu z "guzikologii". Na środkowej konsoli, kierownicy, drzwiach, panelach nad przednią szybą i przed tylnymi fotelami, doliczyliśmy się łącznie ponad 100 elementów sterujących! Bo i jest czym sterować. Wyposażenie testowanego egzemplarza śmiało można określić jako pełne i nie warto się nad nim rozwodzić.

Jedziemy

Pod maską "naszego" Cayenne II S umieszczono podwójnie doładowany benzynowy silnik V6 3.6 l o mocy 420 KM i maksymalnym momencie obrotowym 550 Nm. Zmienia on ważącego ponad dwie tony, potężnego SUV-a w sportowy bolid. 5,5 sekundy od 0 do 100 km/godz., prędkość maksymalna 259 km/godz. Te dane mówią same za siebie. Dodajmy do tego znakomitą, ośmiostopniową automatyczną przekładnię Tiptronic S (z możliwością ręcznej zmiany biegów manetkami przy kierownicy), zaawansowany układ napędu na cztery koła, rozdzielający moment obrotowy między przednią a tylną oś i  pneumatyczne zawieszenie PASM, a zrozumiemy, że w przypadku Cayenne II S słowa "przyjemność z jazdy" nie są pustym sloganem.

Prowadząc ten samochód czujemy się władcą szos. Wspomagane wyrafinowaną techniką auto mknie do przodu z niezachwianą pewnością zarówno na długich prostych, jak i w ostrych zakrętach. Jak przystało na Porsche... Kierowca może wybierać tryby jazdy ze sportowego na jeszcze bardziej sportowy, z "on road" na "off road", regulować prześwit między nadwoziem a nawierzchnią drogi, zmieniać charakterystykę pracy zawieszenia.

Zaboleć mogą jedynie rachunki na stacji benzynowej. Jeżeli ktoś mówi, że ze spalaniem "mieści się w dyszce", zgodnie z danymi katalogowymi - kłamie. Nam w trasie z trudem udało się zejść do poziomu 13-14 l na 100 km.

Kupujemy

Ceny Porsche Cayenne II S zaczynają się od 404 000 zł. Samochód w specyfikacji testowanego egzemplarza kosztuje dobre 200 000 zł więcej. Cóż, trzeba biec do punktu totka. Może trafi się kumulacja?   

  

INTERIA.PL
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy