Opel Adam - pierwsza jazda
Małe auto w mistrzowskiej stylizacji. Taki opis od teraz pasuje już nie tylko do „500”, ale też do Opla Adama.
Skojarzenia z Fiatem 500 są nieuniknione. Od razu widać, że Adam celuje w jego pozycję rynkową. Opel jest dłuższy aż o 14 cm od włoskiego konkurenta. Jednak rozczarują się ci, którzy sądząc po długości auta, spodziewają się w kabinie Adama przestronności, ponieważ jego wynoszący 231 cm rozstaw osi jest zaledwie
o 1 cm większy niż w Fiacie.
Małe auto, mało miejsca
Szerokie drzwi oraz przesuwne w wielkim zakresie przednie fotele zapewniają bezproblemowy dostęp do obu miejsc z tyłu, ale pasażerowie, którzy już się tam dostaną, wiele przestrzeni nie znajdą. Jeśli podróżni z pierwszego rzędu będą skłonni do daleko idących kompromisów, nogi się da upchnąć za fotelami. Ale na wysokość miejsca jest najwyżej dla osób mniej niż średniego wzrostu.
Zgodnie z oczekiwaniami, także bagażnik jest maleńki - ma 170 l pojemności. Dlatego lepiej jest tylne siedzenia traktować jak jego rozwinięcie - po ich złożeniu uzyskamy 663 l.
Pierwszą jazdę odbyliśmy autem z silnikiem benzynowym 1.4 o mocy 87 KM. O ile prowadzenie samochodu, zarówno po autostradzie, jak i po krętych drogach górskich sprawiało mnóstwo frajdy, o tyle obcowanie z jego układem napędowym niespecjalnie cieszyło. Silnik wykazuje jakikolwiek temperament dopiero powyżej 2000 obr./min i wymusza na kierowcy częste sięganie do lewarka skrzyni biegów. W mieście daje się w praktyce korzystać tylko z pierwszych 4 spośród 5 jej przełożeń, bo ostatnie jest bardzo długie, oszczędnościowe, autostradowe.
Małe auto, duży wydatek
Choć samochód robi dobre wrażenie, jego ceny nie. Najtańsza 70-konnna wersja kosztuje w Niemczech 11 500 euro (blisko 48 tys. zł). Polski cennik Fiata 500 zaczyna się obecnie od 37 tys. zł. Można mieć nadzieję, że polskie przedstawicielstwo Opla zaproponuje korzystniejsze ceny Adama niż na rodzimym rynku. W przeciwnym razie będzie to co najwyżej auto niszowe.
KU, MP