Największa wada auta to...
Każdy szanujący się producent ma w swojej ofercie rodzinnego minivana.
Boom na tego typu auta zapoczątkowany w Europie przez scenica (który wówczas nosił jeszcze nazwę megane scenic) trwa nieprzerwanie aż do dzisiaj.
Zachęcony wielkim sukcesem Renault inny francuski gigant postanowił, że on również zbuduje podobny pojazd. Specjaliści z Citroena uparli się, że ich samochód musi być zdecydowanie najlepszy i tak oto w 1999 roku narodziła się xsara w wersji Picasso, która po kilku modyfikacjach dostępna jest jeszcze w salonach.
W końcówce 2007 roku Citroen zaprezentował zupełnie nowy model sygnowany nazwiskiem wielkiego malarza - C4. Najpierw zadebiutowała przedłużona odmiana grand, z początkiem roku światło dzienne ujrzała także "cywilna" pięcioosobowa wersja.
Wbrew pozorom, samochód nie jest wcale następcą xsary. Ta ostatnia pozostaje w ofercie i kierowana jest do do mniej wymagających klientów. Przynajmniej taką wersję przyjęli specjaliści od PR Citroena i takiej wersji starają się trzymać...
Ciąg dalszy na następnej stronie
Mierzące 4,47 m długości nadwozie oferuje dużo miejsca dla pasażerów a olbrzymia powierzchnia przeszklona (przednia szyba ma powierzchnie 2m.kw) potęguje wrażenie przestrzeni. Te ostatnie wspomaga dodatkowo kilka ciekawych zabiegów, jak chociażby konsola środkowa kończąca się lodówką na wysokości kolan (uzyskano w ten sposób płaską podłogę) oraz przeniesienie mechanizmu sterowania skrzynią biegów w okolice kierownicy. Dzięki temu, w aucie można poczuć się niemal jak w akwarium, siedzi się wysoko, mając wręcz idealny obraz sytuacji.
Projekt wnętrza zasługuje na pochwałę, ale jak to już bywało w historii Citroena, na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu. Duży, montowany centralnie, ciekłokrystaliczny wyświetlacz (z możliwością zmiany kolorów podświetlania) to bajer, który chciałby mieć w swoim pokoju chyba każdy 7-latek, ale z perspektywy kierowcy sprawdza się on średnio.
Nieustająca orgia rozbieganych cyferek, migających kwadracików i błyskających kropek może czasami nieco rozpraszać. Na szczęście, na znanej z C4 wielofunkcyjnej kierownicy (do jej funkcji zaliczyć można np. drażnienie kierowcy) znajduje się przycisk pozwalający wyłączyć niektóre funkcje wyświetlacza. Problem w tym, że próbując go odnaleźć, przy okazji, włączymy przypadkowo tempomat, rozprogramujemy radio i obtrąbimy bogu ducha winnych przechodniów. Ot wynalazek, mający na celu uproszczenie obsługi...
Zastrzeżenia mamy również do zbyt małych kontrolek, które udało się upchać w środek kierownicy a także do paneli sterowania klimatyzacją. Same umiejscowienie ich przy słupkach (pasażer i kierowca mają osobne panele) można jeszcze zaakceptować, ale przyciski (przy których te na klawiaturach komórek wydają się być ogromne) raczej nie wszystkim się spodobają. Do ustawienia temperatury przydają się więc subtelne, zgrabne dłonie lub... długopis.
Na pochwałę zasługują natomiast dobrej jakości materiały wykończeniowe, ogrom schowków oraz takie elementy jak: rolety na tylnych szybach czy przesuwane daszki przeciwsłoneczne. Zabieg prosty, a znacząco podnosi komfort i bezpieczeństwo podróży.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Rodziny nie powinny narzekać na brak miejsca. Samochód oferuje komfortowe warunki podróży pięciu pasażerom, nikt nie powinien czuć się pokrzywdzony. Miejsca jest pod dostatkiem zarówno z przodu, jak i z tyłu, nawet bagażnik o pojemności 500 litrów (po złożeniu siedzeń jego pojemność wzrasta do 1700 litrów) powinien poradzić sobie z wakacyjnym ekwipunkiem. Dodatkowym ułatwieniem jest możliwość osobnego otwarcia samej szyby pokrywy tylnej, w celu zapakowania, np. niewielkich zakupów.
Testowany egzemplarz wyposażony był w dwulitrowy silnik diesla o mocy 138 KM osiąganej przy 4000 obr./min. Jednostka dysponuje momentem obrotowym 270 Nm dostępnym już od 2000 obr/min i charakteryzuje się całkiem przyjemną, jak na diesla, pracą.
Niestety, pech chciał, że auto testowe miało również sześciostopniową, zautomatyzowaną skrzynię biegów, która charakteryzuje się dość specyficzną pracą... Teoretycznie - na papierze - wszystko wygląda dobrze. Samochód rozpędza się do setki w czasie 12,5 sekundy, prędkość maksymalna oscyluje w granicach 200 km/h.
Niestety, w rzeczywistości nie jest już tak różowo. Działanie sterowanej automatycznie skrzyni wymaga przyzwyczajenia i niekończących się pokładów wyrozumiałości. Jeśli w porę nie ujmiemy nieco gazu (trzeba z wyprzedzeniem wyczuć moment, gdy elektronika zadecyduje o zmianie przełożenia) o płynności zmian nie może być mowy. Samochód wyraźnie szarpie i "przysiada", a samo przełączenie biegu trwa wieczność.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Pomocne okazują się wówczas łopatki zamontowane przy kierownicy. Wprawdzie skrzynia reaguje na wydawane za ich pomocą wytyczne z równie dużym opóźnieniem, ale w tym przypadku, możemy chociaż w porę zdjąć nogę z gazu, zanim auto nieprzyjemnie się zabuja. Sztuka komfortowej jazdy bez ciągłych szarpnięć jest trudna do opanowania, ale po dłuższym okresie okazuje się to możliwe. Problem w tym, czy uda nam się ją opanować przed pierwszą zimą, zanim w jakimś zakręcie samochód niespodziewanie "przysiądzie" wykonując przy tym pirueta.
Pozytywnie można natomiast ocenić zużycie paliwa. W teście, w zależności od eksploatacji samochód zadowalał się od 7,5 l. do 8 l. oleju napędowego na 100 km, co biorąc pod uwagę stosunkowo duże nadwozie i skrzynię biegów, która nie grzeszy inteligencją śmiało uznać można za dobry wynik.
Podsumowując - C4 w wersji Picasso to bardzo ciekawa propozycja dla ludzi dysponującym większym bagażem szczęścia i... grubym portfelem. Auto oferuje bardzo dużo przestrzeni, jest dobrze wykończone i przytulne. Na samochód w testowanej wersji wydać trzeba ponad 120 tys. zł. To dużo, ale niebanalny styl zawsze był w cenie. Największa wada? Zautomatyzowana skrzynia biegów, której na szczęście można po prostu nie zamawiać...
Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.