Złamał jeden zakaz, bo tak kazała mu nawigacja. Grozi mu 5 lat więzienia

Policjanci z Piaseczna zatrzymali do kontroli kierowcę, który wjechał swoim pojazdem na drogę z zakazem ruchu. Mężczyzna próbował wytłumaczyć mundurowym, że tak w ten sposób poprowadziła go nawigacja. Niestety na pytanie dlaczego posiada przy sobie kradziony telefon, nie potrafił już udzielić odpowiedzi.

St. asp. Magdalena Gąsowska z komendy powiatowej w Piasecznie poinformowała o zatrzymaniu 30-letniego obywatela Azerbejdżanu, który postanowił wjechać samochodem w drogę objętą znakiem B-1 "zakaz ruchu w obu kierunkach". Jest to charakterystyczne oznaczenie o kształcie koła z czerwoną obręczą i białym tłem. W trakcie kontroli mężczyzna tłumaczył się, że nie złamał on przepisów celowo, a w zamkniętą ulicę pokierowała go nawigacja. Dla policjantów nie była to jednak wystarczająca wymówka.

Jak się okazało, nie był to koniec problemów zagranicznego kierowcy. Podczas przeprowadzania czynności służbowych policjanci zwrócili uwagę na liczne telefony komórkowe, które posiadał przy sobie 30-latek. Po ich sprawdzeniu wyszło na jaw, że jedno z urządzeń było zgłoszone jako kradzione. Tym samym mężczyzna trafił do policyjnej celi, jego auto na policyjny parking, a telefon pochodzący z przestępstwa - do depozytu.

Reklama

Mężczyzna usłyszał zarzut karny z art. 291 Kodeksu Karnego, za który grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Odpowie również za popełnione wykroczenie. Czynności w sprawie objęte są nadzorem Prokuratury Rejonowej w Piasecznie.

Ten znak powinien znać każdy kierowca. Jest bardzo ważny

Znak B-1 oznaczający zakaz ruchu stosuje się w celu zamknięcia drogi dla ruchu wszelkich pojazdów w obu kierunkach. Prowadząc samochód, należy dodatkowo weryfikować informacje uzupełniające, umieszczane na tabliczce pod znakiem, które mogą czasowo ograniczać działanie znaku lub też wyłączać niektóre pojazdy z jego stosowania.

Za niestosowanie się do znaków B-1 i B-2 można otrzymać mandat karny w wysokości do 500 złotych i 5 punktów karnych. Czasem mandat może być większy. Dotyczy to sytuacji, gdy kierowca umyślnie zignoruje znak zakazu ruchu w obu kierunkach i wywoła dodatkowe niebezpieczeństwo wśród innych uczestników ruchu lub dopuści się do innego wykroczenia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy