Wsadzili prezesa do pudła na głośniki i wywieźli. Jest wyrok za brawurową akcję
Turecki sąd drugiej instancji uniewinnił trzy osoby związane z turecką firmą lotniczą MNG, które pomagać miały byłemu szefowi Nissana - Carlosowi Ghosnowi - w spektakularnej ucieczce z Japonii. Przypominamy, że od grudnia 2019 roku Ghosn, za którym Interpol wystawił list gończy - ukrywa się na terytorium Libanu.
Sąd drugiej instancji uniewinnił dyrektora firmy MNG i jej dwóch pilotów od zarzutu przemytu nielegalnych emigrantów. Wcześniej, w pierwszej instancji, mężczyźni usłyszeli wyroki skazujące, z których najwyższy mówił o czterech latach i dwóch miesiącach pozbawienia wolności. Do tej pory każdy z mężczyzn spędził już kilka miesięcy za kratkami, w czasie gdy sprawę rozpatrywał pierwszy z sądów.
Warto przypomnieć, że sama ucieczka Ghosna i udział w niej tureckiej firmy wywołały w Ankarze daleko idące perturbacje. Śledztwo w tej sprawie nakazało tureckie ministerstwo spraw wewnętrznych. W jego początkowej fazie zatrzymanych zostało siedem osób.
Carlos Ghosn, ówczesny prezes aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi, aresztowany został 19 listopada 2018 roku na lotnisku w Tokio. Władze Japonii zarzucały mu oszustwa finansowe. Z lotniska Ghost trafił wprost za mury owianego złą sławą więzienia Kosuge w Tokio, gdzie spędził w sumie ponad sto dni.
Ostatecznie, po serii warunkowych zwolnień i zatrzymań, Ghost oczekiwać miał na proces przed japońskim wymiarem sprawiedliwości w areszcie domowym. 29 grudnia 2019 roku Ghosn miał wymknąć się z domowego aresztu i - ukryty w pudle na instrumenty muzyczne - przez terytorium Turcji przedostać się do Libanu.
W tym miejscu warto przypomnieć, ze były szef Renault-Nissan-Mistubishi posiada obywatelstwa: francuskie, brazylijskie i libańskie. W ucieczce Ghosna pomagać mieli - wydani japońskim władzom - obywatele amerykańscy - emerytowany żołnierz amerykańskich zielonych beretów Michael Tylor wraz z synem Peterem.
W miesiącach poprzedzających ucieczkę mężczyźni kilkukrotnie podróżowali do Japonii udając muzyków i wożąc ze sobą duże skrzynie na instrumenty i sprzęt audio. Właśnie w jednej z takich skrzyń Ghosn opuścić miał miejsce spotkania z muzykami-przebierańcami w hotelu w Osace i trafić na lokalne lotnisko.
Japońskim śledczym wciąż nie udało się ustalić, w jaki sposób skrzynia z Ghosnem ominęła kontrole lotniskowe, w wyniku czego zapakowano ją na na pokład odrzutowca tureckiej firmy MNG, który - z międzylądowaniem w Stambule - zawiózł byłego szefa Nissana do Bejrutu.
Wkrótce po spektakularnej ucieczce Ghosna we francuskich mediach pojawiły się informacje, że sprawą kierować mogła żona byłego już szefa Renault - Carole.
Spekulowano, że na decyzję o ucieczce wpłynąć mogło odrzucenie przez japońskie władze sądowe prośby Ghosna, by z okazji Bożego Narodzenia mógł spotkać się z żoną. W toku późniejszych ustaleń japońskich śledczych, zdaniem których sama ucieczka planowa była od miesięcy, przypuszczenia francuskich dziennikarzy okazały się fałszywe.
Udziale żony w ucieczce stanowczo zaprzeczył też sam Ghosn.
Przeciwko Ghosnowi toczy się w Japonii kilka postępowań. Władze Nissana domagają się od byłego prezesa 90 mln dolarów zadośćuczynienia. Kwota odpowiadać ma stratom, jakie koncern poniósł na skutek jego "korupcyjnych praktyk". Pod tym pojęciem kryją się m.in.:
- korzystanie z nieruchomości bez płacenia czynszu,
- prywatne loty samolotami odrzutowymi,
- "nieuprawnione płatności pieniędzmi korporacji"" (m.in. na rzecz siostry czy prywatnego prawnika w Libanie).
Japońska prokuratura zarzuca Ghosnowi m.in. malwersacje dotyczące filii Nissana w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Ta, w wyniku osobistych działań Ghosna, przelać miała np. 10 mln dolarów na konta Suhail Bahwan Automobiles - firmy będącej dystrybutorem Nissana na terytorium Omanu - w okresie od lipca 2017 do sierpnia 2018 roku. Połowa z tej sumy ostatecznie trafić miała na rachunki oszczędnościowe, należącej do Ghosna, libańskiej spółki inwestycyjnej Good Faith Investments.
Warto dodać, że Michael i Peter Taylorowie - Amerykanie, którzy pomagali w ucieczce Ghosna z Osaki - po zatrzymaniu w USA i wdaniu ich japońskim władzom - trafili do więzienia. 60-letni (w momencie skazania) Michael usłyszał wyrok dwóch lat pozbawienia wolności. Jego 28-letni syn Peter - jednego roku i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności. Młodszy z mężczyzn jest już na wolności. Starszy dołączy do niego w lipcu.
***