Wiemy jak działa nowy system monitorowania kierowców. Nikt się nie ukryje

Organ odpowiedzialny za obsługę autostrad i dróg postanowił rozprawić się ze zmotoryzowanymi, którzy wyrzucają śmieci przez okno. Do zaprowadzenia porządku zamierza wykorzystać zdobycze technologii, dzięki którym żaden kierowca nie może czuć się bezkarny.

Problem śmiecenia na brytyjskich drogach budzi ostatnio spore zainteresowanie. W lutym grupa Clean Up Britain, walcząca z problemem śmieci, zapowiedziała, że podejmie kroki prawne przeciwko National Highways (państwowa spółka odpowiedzialna za obsługę i konserwację autostrad i głównych dróg w Wielkiej Brytanii), jeśli sytuacja ze śmieciami nie ulegnie poprawie. Organizacja oskarżyła spółkę o "haniebne i skandaliczne" zaniedbania obowiązków w tym zakresie. 

Sztuczna inteligencja będzie wykrywać przypadki śmiecenia na autostradach

Najwyraźniej National Highways postanowiło pójść na wojnę z osobami śmiecącymi wykorzystując do tego rozwój technologii. We współpracy ze spółką zależną hrabstwa East Hampshire postanowiła wprowadzić do "służby" kamery połączone z systemem zarządzanym przez sztuczną inteligencję. Dzięki temu automatycznie wykrywa on przypadki śmiecenia przez kierowców. 

Reklama

To ogromne ułatwienie w porównaniu do "klasycznych" kamer CCTV, wymagających by funkcjonariusze ręcznie przeglądali godziny nagrań w celu wytropienia sprawcy. W efekcie dużo łatwiej będzie go ukarać odpowiednim mandatem wynoszącym 100 funtów.

Kierowcy, miejcie się na baczności. Wielki Brat patrzy

Co prawda program ma na razie charakter testowy, a kamery pojawią się jedynie w południowo-wschodniej Anglii. Trzeba jednak przyznać, że jest to dość ciekawe rozwiązanie. Wykorzystywanie tego typu urządzeń do kontrolowania kierowców staje się coraz popularniejsze. Niedawno pisaliśmy o tym, że w niemieckim landzie Nadrenia-Palatynat można natknąć się na kamery monitorujące, czy kierowca w czasie jazdy korzysta z telefonu. Kamery skierowane są w dół, dzięki czemu są w stanie "zajrzeć" przez przednią szybę. Zaawansowany algorytm śledzi z kolei położenie dłoni kierowcy i jeśli uzna, że nie spoczywają one na kierownicy, uruchamia aparat. 

W Polsce z kolei jakiś czas temu zaprezentowano fotoradar PolCam SMARTEYE, którego możliwości nie kończą się jedynie na mierzeniu prędkości. Urządzenie potrafi kontrolować jednocześnie sześć pasów drogi prowadzących w dwóch kierunkach. Ponadto może monitorować w tym samym momencie zachowanie 32 pojazdów oraz dostosowywać się do zmiennych warunków atmosferycznych. Zakres jego działania obejmuje m.in. monitorowanie ograniczeń prędkości dla każdego pasa ruchu, kontrola listy pojazdów bez ważnego przeglądu czy rozpoznawanie typów pojazdów. 

Powyższe przykłady pokazują, że rozwój technologii to nie tylko większa wygoda, ale również większa odpowiedzialność, w tym wypadku za kierownicą. Czasy, kiedy kierowca mógł obawiać się jedynie fotoradaru w kontekście przekroczenia prędkości, już mijają. Dziś mamy zaawansowane urządzenia, które znacznie ułatwiają pracę policji i pomagają wyeliminować z drogi piratów drogowych. Patrząc na to jak obecnie zaawansowana jest technologia, nie ma wątpliwości, że w przyszłości porządku na drogach będą pilnować zaawansowane kamery, które natychmiast zarejestrują wykroczenie. Pozostaje jedynie pytanie, kiedy to nastąpi.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kamera monitoringu | autostrada
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy