Wciąż kochamy auta używane. Jakie najbardziej?

Ciepły luty sprzyjał importowi samochodów używanych. W ubiegłym miesiącu po raz pierwszy zarejestrowano w Polsce blisko 74 tys. tego typu aut. To drugi najwyższy wynik w historii.

Z danych Instytutu Samar wynika, że w lutym na nasze drogi trafiło 73 937 samochodów używanych. To aż o 7,8 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Trzeba jednak pamiętać, że styczeń i luty 2017 były dla importerów okresem spowolnienia. Popyt na używane auta z zagranicy wyraźnie zmalał, gdy okazało się, że z dniem 1 stycznia 2017 roku, nie zostaną wprowadzone nowe, absurdalnie wysokie, stawki podatku akcyzowego.

Aktualny wynik (przeszło 151 tys. aut po dwóch miesiącach) pozwala prognozować, że - po raz kolejny -  roczny import używanych aut z zachodu oscylować będzie w okolicach miliona egzemplarzy.

Reklama

Średnia wieku importowanych samochodów to 11 lat i 5 miesięcy. Oznacza to, że rodacy najchętniej rejestrowali ostatnio pojazdy z rocznika 2007. Gros importu (aż 41,3 proc.) wciąż stanowią samochody niemieckich producentów. Drugie miejsce zajmują marki francuskie (16,6 proc.), trzecie - japońskie (13,8 proc.).

Najczęściej rejestrowanym modelem jest Audi A4. W pierwszych dwóch miesiącach bieżącego roku przybyło na naszych drogach aż 5 417 egzemplarzy. Drugie miejsce, z wynikiem 5 047 rejestracji, zajmuje Volkswagen Golf. Trzeci jest Opel Astra, na którego zdecydowało się 4 516 polskich nabywców. W pierwszej piątce znajdziemy jeszcze: 4. Volkswagena Passata (3 767 egzemplarzy) i 5. BMW serii 3 (3 621 rejestracji).

Co zaskakujące, pierwszy raz od kilkunastu miesięcy wzrosło zainteresowanie samochodami z silnikami Diesla. Ich udział w ogóle importu wynosił w lutym 43,8 proc. W opinii Samaru może to oznaczać, że Polacy rzeczywiście zechcą skorzystać z niedawnego wyroku Federalnego Sądu Administracyjny w Lipsku, który uznał za dopuszczalne wprowadzanie przez lokalne władze zakazu wjazdu do centrum miast samochodów z silnikami wysokoprężnymi.

W tym miejscu wypada jednak wyjaśnić, że - wbrew opiniom malkontentów - nie oznacza to wcale zalewu polskiego rynku przez "przestarzałe i szkodliwe dla środowiska" pojazdy. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, że nowsze pojazdy, spełniające normy Euro 3 (roczniki 2000-2006) Euro4 (roczniki 2006-2009) czy Euro5 (2009-2014), zajmą w Polsce miejsce, często wysłużonych do granic rozsądku, samochodów które dawno już nie spełniają ŻADNYCH norm emisji spalin. Takie zjawisko można już zaobserwować w punktach demontażu pojazdów, gdzie "królują" dziś samochody z końcówki lat dziewięćdziesiątych.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy